![W Sądzie Rejonowym w Pruszkowie rozpączął się proces Mateusza Kijowskiego i byłego skarbnika KOD Piotra Ch.](https://m.natemat.pl/e4b75c9b3524c7ea5afc17ba0eb38d22,1680,0,0,0.jpg)
Reklama.
W czerwcu zeszłego roku Prokuratura Okręgowa w Świdnicy zarzucała Mateuszowi Kijowskiemu i Piotrowi Ch., iż działając wspólnie i w porozumieniu w marcu 2016 roku poświadczyli nieprawdę w kilku fakturach, które MKM-Studio wystawiło Komitetowi Społecznemu KOD i Stowarzyszeniu KOD. Zdaniem śledczych, dokumenty te dotyczyły usług informatycznych, których firma Mateusza Kijowskiego tak naprawdę nie wykonała.
Z ustaleń śledztwa wynikało, że wypłat na rzecz firmy Mateusza K. dokonywał ówczesny skarbnik KOD Piotr C. ze środków zebranych podczas publicznej zbiórki pieniędzy pod nazwą "Dla demokracji". W przypadku faktur wystawionych na rzecz Komitetu Społecznego KOD odbywało się to niezgodnie z celami zbiórki wskazanymi przez Komitet w zgłoszeniu zbiórki publicznej.
Wypłaty były ponadto sprzeczne ze Statutem Stowarzyszenia KOD, zgodnie z którym do zaciągania zobowiązań na kwotę powyżej 10 tys. zł jest konieczna uchwała Zarządu, a taka nie została podjęta. W myśl statutu KOD zabroniony był też zakup towarów lub usług od podmiotów, w których uczestniczą członkowie bądź pracownicy Stowarzyszenia i jego organów oraz bliskie im osoby, na zasadach innych niż w stosunku do osób trzecich lub po cenach wyższych niż rynkowe.
Mateusz Kijowski nie przyznaje się do zarzutów. – Niezręcznie się porównywać do innych, ale po czwartkowych wydarzeniach, kiedy kolejnym posłom odbiera się immunitety, innych się aresztuje, to trudno nie doszukiwać się jakiejś analogii – powiedział w piątek dziennikarzom zgromadzonym przed gmachem sądu w Pruszkowie, gdzie rozpoczął się proces. – Przedstawiliśmy około dwóch tysięcy stron wydruków dowodów, przedstawiliśmy zeznania świadków, przedstawiliśmy wyjaśnienia – dodał Kijowski.
Były lider KOD pojawił się w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie w towarzystwie grupy swoich zwolenników. Wśród nich była m.in. Elżbieta Pawłowicz, siostra posłanki PiS. To właśnie Pawłowicz organizowała przez internet zbiórkę pieniędzy dla Kijowskiego na "stypendium wolności". Na samą salę jednak nie weszła, posiedzenie przygotowawcze odbywało się za zamkniętymi drzwiami z wyłączoną jawnością.