
Wzięli udział w pochodzie pierwszomajowym, teraz wyrzucą ich z uczelni? Tego chce kilkunastu wykładowców akademickich z Uniwersytetu Warszawskiego i Państwowej Akademii Nauk. Podpisali się oni pod listem Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego, który domaga sie od rektora wydalenia z UW czterech studentów–narodowców. To nie pierwszy raz, kiedy SKA uciera nosa prawicowcom.
To podcina gałąź, na której siedzimy. Ruchy nacjonalistyczne i parafaszystowskie uderzają w demokratyczne fundamenty państwa. Uniwersytet Warszawski ma niechlubną miedzywojenną historię, gdzie takie postawy się szerzyły i w pewnym okresie zdominowały uniwersytecką politykę. Powstawały getta ławkowe i system kwot dla studentów żydowskich. Hasła ONR, są nie tylko głupie, ale i groźne, a tolerancja władz dla takich zachowań zbyt duża.
Zdanie profesor Środy popiera dr Anna Tatar ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej". Cieszy ją, że autorytety naukowe reagują na problem nacjonalizmu i stoją nie tylko na straży nauki, ale także wartości etycznych i demokratycznych.
To nie pierwszy raz
Autorami listu do rektora są studenci zrzeszeni w Studenckim Komitecie Antyfaszystowskim (SKA), który działa na Uniwersytecie Warszawskim. O jego członkach pisaliśmy już na łamach naTemat.
Komitet złożył list w biurze rektora UW we wtorek (8.05) rano. Jakie będą jego dalsze losy?
