Z jednej strony nienawidzą "lewaków", z drugiej kopiują ich ideologię i symbole. Skrajna prawica stara się przejąć kolejną rzecz ściśle związaną z punkowym podziemiem i antyfaszystami. Ruch straight edge duży nacisk kładzie na życie w trzeźwości - zero alkoholu, narkotyków, a nawet przypadkowego seksu. Te wartości zaczynają wyznawać narodowcy w swoich radykalnych odmianach, wywołując uśmiech politowania, połączony ze złością w szeregach prawdziwych straight edge'owców. Czy słusznie?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
"Straight edge to niecodzienna forma buntu, rebelia przeciw tradycyjnym formom rebelii" – to cytat z książki o ruchu społeczno-kulturowym, który narodził się w USA na początku lat 80. ubiegłego wieku. Punkowa rewolucja połączona z powszechnym dostępem do używek doprowadziła do degeneracji młodzieży. Straight edge'owcy nadal chcieli walczyć z systemem, ale bez nihilizmu i ze świadomym spojrzeniem na świat. Manifestem i początkiem przemian była piosenka zespołu Minor Threat o tytule... "Straight edge" z 1981 roku.
Straight edge to nie tylko abstynencja
Subkultura nie tylko odcinała się od ćpania i upijania się na umór. Nieodłącznym elementem stał się też wegetarianizm. – Spośród wszystkich gatunków zwierząt tylko ludzie mogą wybrać czy chcą zabijać czy nie. Jeśli mamy wybór, powinniśmy z niego skorzystać – tłumaczył w 1985 roku Ian Mckaye, wokalista Minor Threat. Straight edge spajała też wywodząca się z punka muzyka hardcore, szybsza i bardziej agresywna.
Ruch dotarł do Polski na początku lat 90. i do tej pory ma się dobrze. Muzycznymi przedstawicielami są m.in. Regres, Słowa We Krwi czy Cymeon X. Literka "iks" to znak rozpoznawczy. Został zaczerpnięty od metody bramkarzy w amerykańskich klubach: niepełnoletniej młodzieży malowali markerem na dłoniach "iksy", by barmani wiedzieli, komu nie sprzedawać alkoholu. Dlatego często kapele mają takie nazwy: xLooking Forwardx, a określenie ruchu zapisywane jest: sXe.
Nacjonalistyczny straight edge nie patrzy w historię
Pogardę dla nadużywających alkoholu i narkotyków osób można zaobserwować też w szeregach nacjonalistów. "Straight edge jako styl życia powinien towarzyszyć każdemu narodowemu rewolucjoniście. Bez znaczenia są nazwy i etykietki – liczy się konsekwencja wynikająca z naszej Wiary i ideologii" – czytamy na stronie nacjonalista.pl – "Wszystko oczywiście pod znanym i lubianym symbolem krzyża celtyckiego".
Skrajna prawica zupełnie pomija genezę ruchu, który od zawsze walczył z ksenofobią, rasizmem i faszyzmem - jak zresztą cały punk. Tymczasem na niedawnym marszu nacjonalistów w Warszawie można było spotkać mężczyznę w koszulce z napisem straight edge, wykonującego jednoznaczny gest. To zresztą nie jedyny taki przypadek.
Na Facebooku powstała też strona o nazwie "Straight-Edge Poland", na której są posty o trzeźwości, ale i ośmieszające... antifę. Trudno powiedzieć czy to prowokacja, czy ktoś nie doczytał skąd się wzięło straight edge - administrator strony nie chciał odpowiedzieć mi na pytania, ale z niemiłego tonu wiadomości wnioskuję, że fan page powstał na serio.
Skrajnie prawicowe kopiuj-wklej
– Mogą nie pić, nie ćpać, ale straight edge ich nie nazwę – mówi "Rudy". Dlaczego? – Mimo tych zalet niestety ich poglądy znacznie różnią się od "naszych". Chodzi mi o to, że sXe wyewoluowało z punka, który od zarania był lewicowy. To nie jest coś oderwane i stworzone na nowo - to jest ewolucja tego ruchu. Zostały przyjęte zasady straight edge i tyle – wyjaśnia , admin "Straight-Edge Polska" od, którego nazwę wziął nacjonalistyczny fan page "Straight-Edge Poland". Nową modę podsumował Gato Nero w utworze "Akt Agresji NS Straight Edge Diss": "Sport, zdrowie nacjonalizm? K***a co za trzoda. Żaden prawdziwy straight edge nigdy ręki wam nie poda".
To zresztą nie pierwszy raz kiedy mamy do czynienia z przejęciem ideologii i ubioru z lewa do prawa. Buntownicza subkultura skinheadów też początkowo była odpowiedzią na punkowy brud (wcześniej słuchali nawet reggae!). Bardzo szybko łysi panowie z rozbójników stali się neofaszystami spod znaku organizacji "Krew i honor". I nikt już nie pamięta lub nie chce pamiętać o historii ruchu.
Prawicową kalką anarchistów są tzw. autonomiczni nacjonaliści. – To najbardziej jaskrawy przykład nazistowskiego ksera z ruchów lewicowych. Od ubioru typowego dla antify, przez stylistykę muzyczna (hatecore - podroba hardcore'u), wlepki, graffiti, squatting, po taktykę na demonstracjach (czarny blok) czy właśnie straight edge – mówi Ozzy, wokalista punkowego zespołu Scumstadt. I dodaje, że przenieśli też aspekty ideologiczne jak weganizm, ekologię, walkę z kapitalizmem i elementy socjalizmu.
Wzór pochodzi z poniższego zdjęcia. Prawda, że to trochę iroczne, gdy używają go rasiści?
Radykałowie z prawej strony przerabiają hasła "Good night white pride" (ang. Dobranoc biała dumo) na "Good night left side" (ang. Dobranoc lewico), które możemy zobaczyć na wlepkach i graffiti w Polsce. Kolejny przykład to społeczna inicjatywa "Food not bombs" (ang. Jedzenie zamiast bomb) na której aktywiści rozdają wegetariańskie i wegańskie posiłki bezdomnym. Historia akcji sięga lat 80-tych i zawsze miała anarchistyczne i pacyfistyczne przesłanie. Inicjatywę również próbuje naśladować skrajna prawica. Poniżej materiał o nacjonalistycznym squacie we Włoszech.
Czemu nacjonalista nie może być straight edge?
Trzeźwy styl życia, wegetarianizm, pomaganie innym - to postawa godna naśladowania. Dlaczego więc nie pasuje do osób, które dążą do m. in. czystości rasowej i białej Europy?
– Oni prostu uderzają tą swoją zaściankową ideologią w inicjatywy, które stają się najbardziej popularne. W Polsce straight edge, przez działalność naszej strony i ogólnie całego ruchu, zostało dosyć solidnie wypromowane. A, że podobało im się nasze zdrowe podejście do życia to uznali, że przejęcie tego ruchu da im więcej popleczników. Do ich tępych okrzyków "sport, zdrowie, nac-onanizm" pasuje idealnie. Tyle tylko, że oni trenują sporty walki i nawołują do przemocy, pod płaszczykiem niesienia pomocy – mówi "Rudy" ze Straight-Edge Polska.
– W zeszłe wakacje spotkała mnie zabawna sytuacja, w której prawicowe tęgie mózgi próbowały mnie przekonać, że to my (w domyśle lewacy) przejęliśmy tę subkulturę. Po wytłumaczeniu, że to ewolucja ruchu od zarania lewicowego, zostałem jedynie zwyzywany. No cóż, czego oczekiwać więcej?
Nawet we własnym środowisku sXe uległo radykalizacji. Odmiana hardline potępia dodatkowo aborcję i homoseksualizm, a nawet... kofeinę. Wciąż jednak ma związki z hardcore'ową sceną. Ozzy przyznaje, że jest dość hermetyczna – Ktoś o skrajnie prawicowych poglądach nie może być częścią sceny hardcore punk. Jeśli żyje zgodnie z ideą Iana McKaya, ale nie należy do sceny to nie jest straight edge tylko abstynentem – Muzyk wielokrotnie to podkreślał: "sXe nie znaczy, żeby nie pić piwa.. Ludzie biorą sXe zbyt skrajnie... dla mnie sXe to ktoś, kto jest świadomy, że skorzysta na tym co robi..."
" Hardcore bezkompromisowymi tekstami i muzyczną energią przyciągnął osoby dalekie od destrukcyjnej rewolucji punk rocka, często bardzo młodych ludzi, którzy odrzucili tradycyjne hasło: „sex, drugs and rock&roll". Abstynenci na scenie hardcore punk zaczęli coraz głośniej mówić, że nie można nazwać buntem niszczenia własnego zdrowia, a osoba, która do nieprzytomności odurza się na koncercie nie jest żadną alternatywą dla społeczeństwa przeciw któremu protestuje - bo czerpiąc przyjemność z alkoholu i papierosów, robi dokładnie to co ci przeciwko którym się buntuje, dodatkowo sponsorując państwo". Czytaj więcej
Rudy
Admin Straight-Edge Polska
"Czym jest dla mnie straight edge? Życiem. Odskocznią od codzienności jaką dla innych jest alkohol i inne ciekawe rzeczy. Ale ogólnie to subkultura zrzeszająca ludzi niezadowolonych z tego, że alkohol i inne używki są na porządku dziennym i są reklamowane wręcz na każdym kroku, ludzi którzy chcą żyć inaczej niż 90 proc. naszego społeczeństwa".
Fragment artykułu "Nacjonalistyczny straight edge"
" Każdy z nas na swojej drodze spotkał „nacjonalistów”, którzy nigdy nie mają pieniędzy na wsparcie organizacji czy różnych inicjatyw, ale w miesiącu potrafią przepić setki złotych. Zapijaczeni, żałośni degeneraci przekonani są o swojej „wyższości” względem równie zapijaczonych amatorów lewicowo-liberalnego zdziczenia. Zawodowi malkontenci, wiecznie narzekający nad kuflem piwa lub butelką wódki. Często pozują na tle naszych symboli, określają się mianem „NR” lub „NS”, choć w filmach propagandowych z pewnością odgrywaliby rolę podczłowieka". Czytaj więcej