
Reklama.
Iwona Hartwich, jedna z protestujących w Sejmie podkreśliła, że protest nie został zakończony, a jedynie "zawieszony". Podkreśliła także, że wprowadzono dla protestujących kolejne ograniczenia. – Zostaliśmy odcięci od wszystkich mediów, od pokoju dziennikarskiego z dostępem do telewizora – mówiła Hartwich.
– Decyzja została podjęta jednomyślnie, była przemyślana. Nasze rzeczy są wynoszone do namiotu przed Sejmem – dodała. W opuszczeniu budynku pomagają pracownicy Sejmu.
Protestująca wyjaśniła także, że nad opuszczeniem budynku wszyscy myśleli od jakiegoś czasu. – Od tego momentu, kiedy zostałyśmy poszarpane, kiedy tak naprawdę wszyscy nas opuścili, i prezydent, i pan premier – tłumaczyła.
Protest został zawieszony po 40 dniach. Przypomnijmy, że od dłuższego czasu w Sejmie na protestujących nakładano coraz większe ograniczenia. W ostatnich dniach zabrano wszystkie kamery stacji telewizyjnych, ponadto odcięto dostęp do prysznica i windy.
źródło: tvn24.pl