
Dominik Tarczyński powoływał się na Twitterze na chlubną przeszłość swojego dziadka. Opublikował screeny z dokumentów IPN, które miały udowodnić, że jego dziadek był Żołnierzem Wyklętym. Okazuje się, że Tarczyński zaprezentował tylko pozytywne fakty z historii dziadka. Podał też informację o uratowaniu przez niego 120 osób, jakiej nie ma w aktach IPN.
W okresie okupacji Albiński współpracował z Niemcami, należał do organizacji, która współpracowała i pomagała hitlerowcom w ustalaniu, wyszukiwaniu ukrywających się Żydów przed ich zagładą i egzekucją. M.in. widziano go często z policją niemiecką na terenie Bełżyc. Takich jak Albiński w okresie okupacji w Bełżycach było więcej, którzy pomagali, wydawali i donosili hitlerowcom.
Wirtualna Polska zapytała Tarczyńskiego, dlaczego publikował wyłącznie pozytywne informacje o dziadku. Odpowiedział, że inne są wyłącznie plotkami i pomówieniami.
– Te doniesienia o mordowaniu Żydów wynikają tylko i wyłącznie z zawiści. Dziadek był zamożnym człowiekiem i ludzie mu zazdrościli – powiedział portalowi Tarczyński.
