
PiS strzela sobie w stopę kombinacjami przy ordynacji? Wyliczenia prawicowego eksperta nie pozostawiają złudzeń
Prawo i Sprawiedliwość chce zmian w prawie wyborczym. Posłowie partii rządzącej złożyli już projekt dotyczący zmian w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zmiany te mogą mieć jednak odwrotny efekt do zamierzonego. Zastosowanie nowego pomysłu PiS w praktyce pokazał prawicowy politolog Marcin Palade.

Reklama.
Projekt trafił już do opinii Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych. "Dotyczy zmiany zasad wyboru posłów do Parlamentu Europejskiego w okręgach wyborczych i wprowadzenia zasady, że w każdym okręgu wyborczym wybiera się co najmniej trzech posłów" – czytamy w opisie projektu zamieszczonym na stronie Sejmu. PiS chce w ten sposób ustawowo zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo. Tyle tylko, że politycy nie przewidzieli scenariusza, w którym łączy się cała opozycja.
Na zmianie w kodeksie wyborczym tak naprawdę zyskałaby zatem opozycja, a nie PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego być może straciłaby nawet większość, jeśli powstałaby koalicja PO-PSL-Nowoczesna-SLD - tak wynika z analizy Marcina Palade.
Również Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego alarmuje, że tak się to może skończyć. – Nie grzebcie w ordynacji. To jest rada starego, doświadczonego polityka. Zróbcie to, przerżniecie (wybory – red.) – oznajmił w TVN24. Polityk dodał, że temat ordynacji jest typową "wrzutką" PiS na wakacje, by politycy nie dyskutowali o praworządności i wyborach samorządowych.
Reklama.