Mikołaj Kopernik, Immanuel Kant, Adam Mickiewicz i Wolter - oni wszyscy przez lata figurowali na osławionym indeksie ksiąg zakazanych. Tak jak wielu innych mistrzów pióra. Indeks ostatecznie przestał istnieć dopiero w XX wieku. W XXI wielu chętnie stworzyłoby jednak nowy. Kto powinien to zrobić, co ma się na nim znaleźć?
Oryginalny indeks ksiąg zakazanych powstał, gdy Stolicę Apostolską objął dotychczasowy Generalny Inkwizytor Giovanni Pietro Caraffa. Już jako papież Paweł IV szybko nakazał kościelnym urzędnikom opracowanie spisu książek, których nikomu nie będzie od tej chwili wolno czytać, posiadać ani rozpowszechniać. Pierwszy powszechny indeks ksiąg zakazanych powstał w 1559 roku. Zniknął z kościelnego prawa dopiero po Soborze Watykańskim II, gdy 1966 roku uznano, że jest pozbawiony "znaczenia dyscyplinarno-karnego". Do dziś funkcjonuje jednak jako "moralne ostrzeżenie" przed treściami, które mogłyby zagrozić cnocie czytelników.
Kościelne prawo nakłada jednak na biskupów obowiązek czuwania nad jakością słowa pisanego, które mogłoby szkodzić wierze i dobrym obyczajom. Hierarchowie nadal mają prawo oficjalnie nadawać negatywne rekomendacje złym w ich odczuciu tytułom. W ten sposób polscy biskupi sprzeciwili się książce Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci".
Jak widać, w dzisiejszych czasach wcale nie brakuje osób, które chciałby, żeby z półek zniknęło sporo "złych" tytułów. I dzisiaj nie jest to tylko inicjatywa odgórna, a również i oddolna. Trudno znaleźć w sieci forum dla miłośników literatury, na którym nie ma wątku o książkach, po które nikt nigdy nie powinien sięgać. Część internautów spisuje swoje opinie wprost określając je indeksem ksiąg zakazanych. Jakiś czas temu z inicjatywą stworzenia nowego indeksu wyszli też słuchacze radiowej "Czwórki", którzy współczesnym Nostradamusem proponują uczynić Paolo Coelho i jego literaturę umieścić na pierwszym miejscu czarnej listy.
Nowy indeks stworzymy sami?
Bo, jak tłumaczy naTemat pisarka Krystyna Kofta, współczesny indeks ksiąg zakazanych powinien zawierać tylko te tytuły, które powinno być wstyd wziąć do ręki. - Są książki, które są tak strasznie napisane, tak literacko niedobre, że powinny być zakazane. Ponieważ taka literatura kaleczy nam gust i smak. A powinno się o to dbać już od małego i nawet dzieci powinny dostawać do czytania dobre książki - mówi stanowczo literatka. Krystyna Kofta nie widzi szans, by nawet tego typu indeks mogła jednak stworzyć jakaś instytucja, ponieważ współcześni czytelnicy są wolni i mają zupełnie inny dostęp do tego, co chcieliby przeczytać, niż było to w przeszłości.
Pisarka popiera jednak odgórne ograniczenie dostępu do takich pozycji, jak "Mein Kampf" Adolfa Hitlera, czy literatura kipiąca niskich lotów erotyką, pornograficzna. - Książki Hitlera nie powinno się nigdy udostępniać szeroko i masowo. Bo to faszyzuje nieprzygotowanych na taką treść ludzi, szczególnie młodych. Dostęp do takich pozycji powinni mieć tylko historycy. Nie jestem też zwolenniczką pornografii w książkach, bo to jest literatura, przed którą powinno się chronić dzieci - ocenia.
Trudno jednak wyobrazić sobie, by nawet indeks ksiąg zakazanych ze względu na ich zły gust był w stanie być jeden, powszechny. Internauci proponują Paolo Coelho, Krystyna Kofta kiepskie erotyki i książki pełne nienawiści. Publicysta katolicki Tomasz Terlikowski pochylając się nad współczesnym indeksem ksiąg zakazanych sugerował tymczasem, że być może wciąż powinien na nim figurować Karol Darwin, którego dzieła wg niego miały być inspiracją dla Hitlera. Na indeks chciałby wpisać także matkę współczesnego feminizmu Margaret Sanger. Nikt nie wątpi, że przeciwnicy redaktora z pewnością chętnie wpisaliby na indeks natomiast Pismo Święte.
A co Wy wpisalibyście na współczesny indeks ksiąg zakazanych? Taki miałby w ogóle jakiś sens?
Dziś o godz. 14 dyskusja na ten temat w Chili Zet.
Reklama.
Krystyna Kofta
pisarka
Są książki, które są tak strasznie napisane, tak literacko niedobre, że powinny być zakazane. Ponieważ taka literatura kaleczy nam gust i smak. A powinno się o to dbać już od małego.
Tomasz Terlikowski
na Fronda.pl
Najmocniejszym nośnikiem idei, aż do XXI wieku, pozostawały książki, które nie tylko zmieniały myślenie, ale niekiedy całkiem realnie wpływały na rzeczywistość jaka nas otacza. Dlatego warto zastanawiać się nad tym, jakie książki miały najbardziej toksyczny wpływ na świat cywilizacji zachodniej. CZYTAJ WIĘCEJ