Kto nas zaskoczy w tym dziesięcioleciu? Przedstawiam Wam subiektywny przegląd młodych grafików i ilustratorów. Jeszcze bez większych sukcesów, ale być może w latach 20. XXI wieku będziemy oglądać ich prace w największych polskich pismach.
Pamiętam pojawienie się Bogackiej, Arobala czy Radziszewskiego. Każda z tych trzech postaci zyskiwała na popularności w poprzedniej dekadzie. I tak, Agata Bogacka zyskała publikacje w kobiecych i kulturalnych magazynach, Bartek Arobal ciągle pojawia się jako rysownik w tygodnikach opinii, a Radziszewski kręci filmy i nadal oscyluje wokół tematu płci i własnej seksualności.
A co z młodzieżą, która nie wypuszcza z rąk ołówków? Zobaczcie, kto może być ważny już za jeden, dwa czy pięć lat!
Stanisław Legus Muzyk, grafik, plakacista i fotograf – okazuje się, że można posiadać wiele talentów, nie rozdrabniając się na drobne. Tak właśnie robi Legus, stojący w totalnej kontrze do dzisiejszych celebrytów i cekinowego szaleństwa klubowego. – Zawsze rysowałem – mówi grafik. – Moi rodzice skończyli warszawskie ASP, ja dwukrotnie uczelnię rzuciłem – opowiada Legus. Młody grafik uważa, że poziom szkoły artystycznej jest niski, nie cieszy się ona dobrym zdaniem w artystycznych kręgach. Więcej znajdziecie w portfolio artysty.
Martyna „Bolan” Bolanowska
Bolanowska pochodzi z Kielc, lecz mieszka w Krakowie. Tam też chce zdawać na wydział grafiki ASP. Dwudziestolatka nie miała jeszcze własnych wystaw ani większych publikacji, jest związana z portalem Vogule Poland, gdzie ilustruje artykuły oraz tworzy okolicznościowe obrazki.
Jej delikatna kreska jest przeciwieństwem ostrego przekazu. Publikacje w Vogule wzbudzały już kontrowersje tabloidów, a pewien celebryta, zachwycony jej ilustracją dotyczącą kontrowersji wokół koncertu Madonny, wydrukował koszulkę z grafiką, w której fotografował się na bankiecie. Te ostatnie nie są domeną Bolana (odmiana używana przez autorkę). Skromna, cicha, nie dążąca do wielkiej sławy i warszawskich przyjęć, stojąca niejako w opozycji do lanserskiej „bohemy artystycznej”, za nic ma rauty i stołeczny lans.
Lucjan_
Pochodzi ze wschodniej Polski, rocznik '88. Niełatwo jest uzyskać kontakt do Lucjana, a przeszukując sieć doskonale widać, że ten bardzo dba o swoją prywatność. Miał jedną wystawę prac zorganizowaną we wrocławskiej Galerii U. Swoje prace prezentuje przede wszystkim na blogu.
Nie boi się tematów homoseksualnych. Jego kreska jest agresywna, a ilustracje niepokojące – zacienione twarze, widoczny gniew i grymasy. W swoich grafikach inspiruje się swoimi snami i myślami. Takie są też prace Lucjana – niejednoznaczne, mogące przedstawiać przemoc, pożądanie i brutalną siłę równocześnie.
Bolesław Chromry
Chromry pisze o sobie na fan page'u: „Lubi Jurka z Klanu i zespół Pixies. Swoje komiksy i ilustracje rysuje analogowo – kredkami ołówkowymi, kradzionymi cienkopisami i pisakami z Ikei.” Brał udział w jednej zbiorowej wystawie w 2009 roku w Krakowie.
Jego kreska jest bardzo oszczędna, lubi wykorzystywać estetykę komiksową, wprowadzając krótkie formy złożone z kilku powiązanych ze sobą ilustracji. Jego styl przypomina trochę Janka Kozę, zwłaszcza z komiksu tego ostatniego pt. "Wszystko źle".
Maryla Nowakówna
Przygoda Nowakównej z grafiką zaczęła się wyjątkowo. – W szkołach podstawowych, kiedy moje konto w dzienniku zasilała kolejna pała z chemii bystra i zaradna nauczycielka zaproponowała układ – opowiada. – Mała transakcja wiązana. Ja rysuję, a ona z jedynek robi dwójki. W ten sposób przetrwałam do matury – śmieje się.
Po maturze poszła na ASP. – Nigdzie indziej mnie zwyczajnie nie chcieli – mówi artystka. Przez kilka lat ilustrowała magazyn HIRO, teraz pracuje nad tatuażem dla faceta swojej siostry oraz, jak sama mówi, "obrazoburczą książką artystyczną". A o czym marzy? – Myślę jak zawładnąć nad światem, oczywiście. Więcej prac Maryli znajdziecie w jej portfolio.
Nie było łatwo wybrać piątkę. A kogo Wy cenicie? Kto zasługuje na promocję, publikacje i wystawy? W komentarzach wpisujcie swoje ulubione młode talenty!