
Ślub córki Gitisa z Sakiewiczem odbył się niewiele wcześniej. Z fasonem, na zamku w Niepołomicach. Wkrótce przyjdzie czas na wspólne interesy teścia i zięcia. (…) Pod koniec 2008 r. Gitis z Sakiewiczem rejestrują spółkę Rejtan. Udziały wnoszą po połowie.
Tomasz Sakiewicz odpowiadając na swoim blogu na zarzuty związane z raportem Macierewicza napisał, że w swoim życiu założył kilkanaście spółek, fundacji i stowarzyszeń, ale w większości z nich funkcje pełnił "społecznie".
Na pewno za moich czasów Sakiewicz pobierał pensję naczelnego "Gazety Polskiej". Niewielką, jakieś pięć tysięcy złotych. Problemem jest coś innego. Pieniądze z wydawnictwa wyciekają do spółki Rejtan należącej do Sakiewicza i jego teścia. Odkrycie tego procederu skłoniło mnie do odejsćia.
"Newsweek" prześwietlił sprawozdania finansowe składane przez wydawcę "Gazety Polskiej".
Najwięcej kosztują spółkę "usługi obce", to zapewne koszt druku "Gazety Polskiej". W latach 2007-2009 wynosił on corocznie ok. 1,4 mln zł. W 2010 r. znacząco wzrósł, ale to zrozumiałe: na fali zainteresowania katastrofą smoleńską tytuł specjalizujący się w kontruowaniu kolejnych spiskowych teorii znacząco podniósł nakład.
Jak czytamy w tygodniku, ciekawa jest rubryka "pozostałe koszty". Od 2007 roku rosną w oszałamiającym tempie: od 150 tys. zł do 3,2 mln zł w 2011 roku. "Co można zaksięgować w ramach "pozostałych kosztów"? Praktycznie wszystko" – zwraca uwagę autor tekstu, Rafał Kalukin.
Wniosek o rejestrację trafił do sądu w styczniu. Fundacja miała "promować niezależność mediów", zwłaszcza "propagujących wartości konserwatywne i liberalne". Ledwie nowy podmiot został zarejestrowany, a już na początku kwietnia fundatorzy złożyli wniosek o przyznanie statusu organizacji pożytku publicznego. (…) Przywilejem organizacji pożytku publicznego jest korzystanie z odpisów 1 procenta od podatków płaconych przez obywateli.
Sąd nie przyznał fundacji takiego statusu. Od tej pory jej działalność zamarła.