Komornik dopiął swego. Pomimo blokady mieszkania przez obrońców prawa lokatorów, inwalidka Iwona Grabczan i jej 22-letni syn zostali siłą wyprowadzeni z mieszkania.
Jedną z osób, które stanęły w obronie mieszkania Iwony Grabczan i jej syna, była Joanna Erbel – socjolożka zajmująca się polityką mieszkaniową. W rozmowie z nami ujawnia kulisy dzisiejszych wydarzeń.
Wierzyliście, że wam się uda?
Joanna Erbel: Tak, wierzyliśmy. W kwietniu udało się zablokować eksmisję na Hożej 1.
Dlaczego tym razem się nie udało?
Nie mieliśmy szans z tak ogromnymi siłami policji, które zostały skierowane do walki z nami. Było sześć radiowozów, kilkudziesięciu policjantów i ochroniarzy, a nawet straż pożarna.
Czy coś się komuś stało?
Policjanci byli bardzo brutalni. Pobili osoby, które zabarykadowały się w mieszkaniu lokatorki. Jeden kolega ma mocno obitą głowę, a drugi trafił do szpitala. Policjant włożył mu palce do oczu.
Policja działała nielegalnie. Do czasu przybycia komornika nie powinni podejmować żadnej interwencji. My byliśmy na miejscu o piątej rano, a policja już na nas czekała i utrudniała wejście do kamienicy, do której drzwi zablokowała w środku nocy prywatna firma ochroniarska. Na szczęście kilku osobom udało się wyważyć drzwi i zanim policja zdążyła zareagować około dziesięciu osób weszło do kamienicy. Reszta z nas została siła zatrzymana za zewnątrz, a budynek otoczony policyjną taśmą.
Dlaczego broniliście pani Teresy? Kamienica została zreprywatyzowana.
Tak, jest zreprywatyzowana. Pani Iwona Grabczan dostała wyrok eksmisyjny. Przyznano jej nawet lokal zastępczy, jednak ten nie spełniał warunków. Trzeba pamiętać, że jest osobą niepełnosprawną, mieszka z synem i ze względu na zabiegi zdrowotne musi mieć mieszkanie, które da się podzielić na dwie części. Jednopokojowy lokal o powierzchni piętnastu metrów kwadratowych był nie do zaakceptowania.
Pani Iwona złożyła odwołanie od decyzji przyznania jej tego mieszkania. Skoro sprawa jest w sądzie, komornik powinien odstąpić od egzekucji. Nie zrobił tego, a tym samym uniemożliwił lokatorce korzystanie ze swoich praw obywatelskich.
Blokada eksmisji w Warszawie
Jak policja traktuje wasze akcje?
Traktuje się nas jak terrorystów. Liczba funkcjonariuszy policji, która jest wysyłana na blokady w wyraźny sposób zwiększa się. Jeszcze kilka miesięcy temu siły wysyłane na eksmisję były stosunkowo niewielkie.
Policja stosuje walkę psychologiczną. Nasz kolega podszedł do kamienicy i policja kazała mu natychmiast odejść, chwilę z nimi dyskutował i jak w końcu zdecydował się wrócić na drugą stronę ulicy, zmieniło się światło. Policjanci do niego podeszli, wylegitymowali i zabrali bez słowa wyjaśnienia do policyjnej furgonetki. Po jakimś czasie go wypuścili. Dostał mandat za przechodzenie na czerwonym świetle.
Właściciele kamienic mają prawo zarządzać swoim majątkiem. Dlaczego im na to nie pozwalacie?
Nie powinno być tak, że właściciel ma pełne prawo do korzystania ze swojej własności prywatnej. To, że własność prywatna jest święta i ważniejsza niż prawo do mieszkania błąd, który wynika z transformacji ustrojowej. W Szwecji właściciel kamienicy nie ma dowolności w podnoszeniu czynszu. Jego wysokość musi negocjować nie tylko z miastem, ale także ze związkami lokatorów. W Szwecji posiadanie kamienicy nie jest sposobem na zbijanie kokosów na ludziach, którzy nie mają pieniędzy. W Polsce powinno się wprowadzić takie rozwiązania jak w Szwecji. I prowadzenie odpowiednich regulacji powinno leżeć w interesie władz miasta, które są zobowiązane konstytucją do zapewniania mieszkania.
Jakie są sposoby właścicieli kamienic, na pozbycie się niechcianych lokatorów?
Przede wszystkim horrendalne podnoszenie czynszów, np. z 500 zł na 3500 zł. To najskuteczniejsza metoda. Są jednak zdecydowanie bardziej wyrafinowane sposoby, takie jak nękanie, wpuszczanie robaków do mieszkań, zalewanie. Zeszłej zimy na warszawskiej Pradze były serie podpaleń.
Jednym ze sposobów na pozbycie się lokatora jest również rozwiązanie umowy na wywożenie śmieci. To bardzo proste, ale uciążliwe uprzykrzenie życia mieszkańcom. Zdarza się również odcinanie energii elektrycznej. Życie ludzi zmienia się w koszmar.
Czy ci ludzie nie znajdują pomocy choćby ze strony miasta?
Gdy kamienica przejdzie w ręce prywatne wraz z "wkładką mięsną", to mieszkańcy przestają być lokatorami komunalnymi. Miasto przestaje się nimi interesować, nikt nie monitoruje ich losu. Tych sytuacji jest coraz więcej i nikt nie ma pomysłu na to, aby ludzie mogli mieszkać w Warszawie.
To są dramatyczne historie. Na Mokotowie matka pięciorga dzieci nie płaci czynszu od bardzo dawna. Nie dostaje alimentów od męża. Ma do wyboru czynsz lub jedzenie. Takich historii jest coraz więcej, bo rosną czynsze, a jednocześnie zwiększa się bezrobocie. Zbyt mało jest prób ze strony władz miasta zatroszczenia się o swoich lokatorów i lokatorki. Niepłacenie czynszu często nie wynika ze złej woli, ale jest wynikiem pewnych strukturalnych przemian na rynku pracy. Jeśli wyrzuca się lokatora z długiem 30 tysięcy, to miasto na tym traci. Dług nie znika, a taka osoba staje się klientem pomocy społecznej.
Taka pomoc jest możliwa. Częstochowa na przykład zajęła się pomocą dla ludzi zadłużonych. Organizuje się dla nich prace, które pozwalają im wyjść z długów, a następnie włącza do programów, których celem jest pomoc w znalezieniu pracy.
Czy jest jakieś rozwiązanie tego problemu? Tak, aby nie dochodziło do takich dramatów jak ten dzisiejszy?
Trzeba przewartościować, co jest ważniejsze. Ochrona własności prywatnej, czy konieczność zapewnienia dachu nad głową mieszkanek i mieszkańców miast.
Niezbędna jest też ustawa reprywatyzacyjna, w której byłyby zapisane blokady czynszów, aby nie można było podnosić czynszu o kilkaset procent. W skrajnych przypadkach podniesienie czynszu byłoby nadzorowane przez negocjatora, choćby z miasta.
Ważne byłoby także, aby miasto udostępniło listę kamienic, którym grozi reprywatyzacja. To pozwoliłoby uniknąć wielu dramatów.
Potrzeba również platformy, na której mogłyby się spotkać władze miast i stowarzyszenia lokatorskie. Próby jej powołania są ponawiane, obecnie toczą się rozmowy o powołaniu warszawskiego Okrągłego Stołu Mieszkaniowego. Jednak wszystko idzie bardzo powoli, tak jakby władzom wcale nie zależało na stworzeniu polityki mieszkaniowej, zwłaszcza nie we współpracy z ruchami lokatorskimi. Dlatego teraz zamiast szukać wspólnie nowych rozwiązań jedyne co możemy robić to blokować eksmisje i dawać się spisywać i aresztować, bo w końcu obywatelskie nieposłuszeństwo jest nie tylko naszym prawem, ale w tej sytuacji również obowiązkiem.
Joanna Erbel - socjolożka, fotografka, pisze doktorat o roli aktorów nie-ludzkich w Instytucie Socjologii UW, redaktorka magazynu MIASTA, członkini Krytyki Politycznej. W czasie II Kongresu Ruchów Miejskich (Łódź 12-14.10.2012) będzie moderować grupę roboczą na temat polityki mieszkaniowej.