Mniej kłopotów, mniej podatków, spokój i stabilna sytuacja - ponad połowa Polaków nie chce założyć własnego biznesu i uważa, że etat jest lepszy. Sprawdzamy, co ich odstrasza od prowadzenia firmy.
Osiedlowy warzywniak, pobliska kawiarnia, delikatesy, stacja benzynowa, fryzjer, sklep z aparatami, czy bar sushi – wiele z tych firm prowadzą mikro- i mali przedsiębiorcy. To w dużej mierze ci, którzy zdecydowali się zrezygnować z pracy u kogoś i wzięli sprawy w swoje ręce. Mikro- i małe przedsiębiorstwa wypracowują około połowy polskiego produktu krajowego brutto, zatrudniają ponad 6 milionów pracowników.
Według PKPP Lewiatan, które zamówiło badanie w GfK Polonia wyniki i tak nie są złe - więcej niż jedna trzecia Polaków chciałaby bowiem założyć własny biznes. W Stanach Zjednoczonych podobnego zdania jest 54 proc. osób w wieku 18-34 lat. Co może przeszkadzać zwolennikom etatów w Polsce? Jak wynika z raportu Doing Business 2012, polscy przedsiębiorcy największy problem mają z pozwoleniami na budowę, samym zakładaniem firmy i podatkami. Każdy, kto w Polsce prowadzi firmę, musi rocznie 29 razy opłacić jakiś podatek. Nad sprawami z tym związanymi spędza prawie 300 godzin, a do państwowej kasy wpłaca ponad 40 procent zysku.
By założyć firmę, potrzeba 32 dni i 6 procedur administracyjnych. Dla porównania we Francji wystarczy 7 dni i 5 procedur. Koszty założenia działalności też są dużo niższe – w Polsce wynoszą nawet 17 procent zysku na osobę, we Francji to niecały 1 procent. W Polsce kuleje też świadomość i przygotowanie do prowadzenia własnej firmy - mali i średni przedsiębiorcy ankietowani przez Krajowy Rejestr Długów uznali, że najpoważniejszymi barierami przy zakładaniu biznesu są braki w wiedzy prawno-podatkowej i dotyczącej samego prowadzenia działalności gospodarczej.
- Najgorsze są podatki, ja się zajmuję handlem i mam kilka razy w roku kontrolę z Urzędu Skarbowego. Jeszcze nigdy nic u mnie nie znaleźli, żadnego uchybienia, ale i tak mnie męczą – powiedział naTemat przedsiębiorca z Warszawy. Dodał jednak, że spora część jego znajomych zatrudnia ludzi na czarno – szczególnie w sezonie, biorą sobie kilka osób, bo mają więcej pracy a nie opłaca im się ZUSu od nich odprowadzać.
W Polsce z roku na rok rośnie szara strefa - zdaniem wielu ekonomistów w dużej mierze przez wysokie koszty pracy. Wyższa składka rentowa weszła w życie 1 lutego, przedsiębiorcy wciąż narzekają na trudne przepisy, wysokie podatki i brak wsparcia ze strony państwa. W zeszłym roku ponad jedna czwarta firm nie zgłosiła terminowo swoich pracowników do ZUS. Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna” liderami w łamaniu przepisów są właściciele restauracji i barów, a także osoby prowadzące prywatne kwatery i małe pensjonaty. Prym wiodą też firmy transportowe i te prowadzące magazyny.
Jak widać wiele jest argumentów „przeciw” otwarciu własnego biznesu. Co nie znaczy, że nie ma argumentów „za”. Jak na swoim blogu w naTemat napisał Dariusz Żuk, prezes AIP Business Link „osobiście uważam, że do sukcesu dużo bardziej potrzebne są 3 rzeczy – marzenia, ciężka praca i brak rozsądku. Zapewne każdy z Was miał i mam nadzieje ma marzenia, one nas napędzają do działania i te marzenia mogą być podstawą tworzenia nowego globalnego biznesu”. Żuk przekonuje, że w Polsce działa coraz więcej firm - inkubatory przedsiębiorczości, fundusze seedowe, czy sieć aniołów biznesu - zajmujących się pomaganiem młodym firmom w rozpoczęciu działalności.
Fakt, że prawie jedna czwarta przedsiębiorców i jedna piąta menadżerów nie widzi nic złego w nie płaceniu swoim partnerom biznesowym i finansowaniu w ten w ten sposób swojej działalności nie zachęca. Jeśli trafią na firmę, która dopiero weszła na rynek, mogą w ten sposób doprowadzić do jej bankructwa. Pomóc może jednak uruchamiany przez KRD pod patronatem Ministerstwa Gospodarki program „Bezpieczny Debiut”, który ma chronić nowo powstałe firmy przed upadłością. - Nowi przedsiębiorcy, zwłaszcza młodzi, są pełni zapału i wiary, że zdobędą świat. I w tym swoim entuzjazmie zapominają, że ten świat wokół nie zawsze bywa przyjazny, brakuje im też niezbędnej wiedzy. A prowadzenie biznesu jest jak gra w szachy – trzeba umieć przewidywać kilka ruchów do przodu, trzeba też znać reguły gry. - powiedział Jakub Kostecki, wiceprezes KRD.