
Internet jest pełen pytań, rozmów na forach i komentarzy dotyczących tego, jak oszukać uniwersyteckie aplikacje antyplagiatowe. Wszyscy piszący twierdzą oczywiście, że pytają tylko na wszelki wypadek, bo ich praca jest autentyczna, ale po prostu boją się, że "system coś przez przypadek wyłapie".
Jak na razie próby obejścia systemu zostały więc ukrócone, choć z pewnością w przyszłości pojawią się nowe sposoby. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy ciągłe ulepszanie produktu ma sens i czy będzie efektywne w walce z kreatywnymi studentami. CZYTAJ WIĘCEJ
"W mojej pracy magisterskiej opisuję"
– Ten system jest do niczego, z jednej strony można go bez problemu obejść, po prostu parafrazując jakieś zdanie, z drugiej, w wielu przypadkach program kwestionuje zupełnie uczciwie napisane prace, mówi mi Kuba, który jako student jednej z warszawskich publicznych uczelni miał z Plagiatem.pl problem. – Słyszałem, że system jako "podobne" traktuje dwa teksty, w których powtarza się układ pięciu identycznych słów. To absurd, przecież w takim razie sformułowanie typu "w mojej pracy magisterskiej opisuję" może już być podstawą do zakwestionowania autentyczności pracy – dodaje. Kuba po złożeniu pracy magisterskiej miał telefon z dziekanatu. Okazało się, że w jego tekście jest zbyt wiele cytatów. Musiał więc jedynie przerobić fragmenty pracy, którą wkrótce bez problemów obronił.
Aż 40 proc. studentów podczas pisania prac magisterskich i licencjackich łamie prawa autorskie. Uczelnie wyższe walczą z procederem, sprawdzając prace programem antyplagiatowym. Za kopiowanie grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do trzech lat. CZYTAJ WIĘCEJ
Maciek, absolwent socjologii, z którym udało mi się porozmawiać, "wpadł" po oddaniu jednej z prac zaliczeniowych. – Powiem zupełnie otwarcie, skleiłem ten tekst z 5 artykułów z internetu. Nie wiedziałem do końca, jak mam zrobić przypisy i cytaty. No i niestety miałem potem problem, musiałem powtarzać przedmiot – mówi Maciek. On też uważa, że system się nie sprawdza. Podkreśla, że zawsze pisząc pracę, trzeba korzystać ze źródeł i miarą oryginalności całości nie powinien być matematyczny współczynnik podobieństwa słów, ale pomysł na pracę i twórcze połączenie dostępnych materiałów.
Marcin Poznań, rzecznik prasowy SGH, bardzo chwali system Plagiat.pl. Postępowania dyscyplinarnego w sprawie plagiatu pracy licencjackiej czy magisterskiej nie było na uczelni od lat. – Jeśli system wskazuje, że określona część pracy nosi oznaki niesamodzielności, praca kierowana jest przez promotora do poprawy. Od kwietnia 2010 stało się tak w przypadku 521 prac na ok. 6,5 tysiąca sprawdzonych w tym czasie przez system. Nie oznacza to, że tyle mieliśmy plagiatów, ale że w tylu przypadkach udało się „wyłapać” znamiona pracy niesamodzielnej na wczesnym etapie – przed ostatecznym jej złożeniem – tłumaczy rzecznik.
Jesteśmy świadomi, że korzystanie z jakiegokolwiek systemu antyplagiatowego nie wyeliminuje zjawiska plagiatu, ale jak wynika z naszych działań – skutecznie je ogranicza, ucząc, mamy nadzieję, samodzielności.
Niektóre uczelnie wciąż jednak stawiają właśnie na nieformalne sposoby czuwania nad uczciwością studentów. Katarzyna Pilitowska z Uniwersytetu Jagiellońskiego twierdzi, że autentyczna relacja mistrz – uczeń to dobry sposób, aby choć w części problem plagiatów wyeliminować. – Zakładamy dobrą wolę studentów i stawiamy na osobiste kontakty z promotorem – mówi. Dotychczas władze UJ decyzję o korzystaniu z systemów antyplagiatowych pozostawiały dziekanom poszczególnych wydziałów. Kliku z nich podjęło taką decyzję i testy pilotażowe wybranych programów zakończyły się sukcesem. Brana pod uwagę jest też możliwość zintegrowania ich z platformą zdalnego nauczania. Na uczelni w ostatnim czasie było jedynie kilka stwierdzonych przypadków plagiatu.