
Wady sieci TOR
Minus jest w zasadzie tylko jeden. Tor jest znacznie wolniejszy od zwykłego internetu. Sieć cały czas się rozwija, ulepsza, ale nie można porównywać go do szybkich połączeń internetowych CZYTAJ WIĘCEJ
– Łącząc się przez TOR nasz adres IP przechodzi przez kilka serwerów, przez co namierzenie osoby przy komputerze graniczy z cudem. Proszę sobie wyobrazić, że z jednego telefonu dzwonisz na następny, on przekazuje Twoje połączenie na kolejny i tak kilka razy z rzędu. Dopiero któryś z kolei łączy cię z odbiorcą. Jemu nie wyświetla się Twój numer, ale numer ostatniego telefonu. TOR działa mniej więcej na tej zasadzie – wyjaśnia Tomasz Bukowski, ekspert ds. bezpieczeństwa w sieci firmy CERT.
– Trzeba mieć bezpośredni dostęp do wszystkich serwerów pośredniczących, rozrzuconych po całym świecie, a one nawet nie zapisują informacji – dodaje. Serwerów, które tworzą m.in. komputery użytkowników TOR.
"Shadow internet"
O tym piszą użytkownicy sieci TOR:
Czarny rynek XXI wieku
Czym są bitcoiny?
Cyfrowa waluta stworzona w 2009 przez Satoshiego Nakamoto. "Bitmonety" mogą zostać zapisane na komputerze osobistym w formie pliku portfela lub przetrzymywane w prowadzonym przez osoby trzecie zewnętrznym serwisie zajmującym się przechowywaniem takich portfeli. W każdym z tych przypadków Bitcoiny mogą zostać przesłane do innej osoby przez Internet do dowolnego posiadacza adresu Bitcoin. CZYTAJ WIĘCEJ
Bezradna policja
Budowa sieci TOR
Składa się z tak zwanych „węzłów wyjściowych” i „pośredniczących”. To po prostu serwery - komputery odpowiednio skonfigurowane i uruchomione przez wolontariuszy na całym świecie. Obecnie jest około 2000 węzłów wyjściowych i około 6000 węzłów pośredniczących. CZYTAJ WIĘCEJ
– Wydział do walki z cyberprzestępczością stara się monitorować treści i użytkowników sieci TOR na tyle, na ile jest to możliwe – mówi w rozmowie z naTemat i dodaje od razu, że policja wcale nie ukrywa, iż sieci TOR są dużym problemem nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach.
Zobacz: Dostęp do internetu to podstawowe prawo człowieka! Przynajmniej we Włoszech
Zakup niejawnie nadzorowany: służby mają informację, że w paczce znajdują się np. narkotyki. Za zgodą np. firmy kurierskiej mogą ją otworzyć, wyjąć zawartość i umieścić tzw. sygnalizator otwarcia. Paczka jest od tej pory monitorowana i idzie dalej. Całość do końca akcji musi pozostać tajemnicą. Często adresat jest nieświadomy zawartości, a policja stara się złapać faktycznego odbiorcę.
Zakup kontrolowany: funkcjonariusz pod przykrywką, wiedząc, że ktoś sprzedaje narkotyki udaje zainteresowanie towarem. Po dobiciu targu i otrzymaniu towary zatrzymuje dilera.
Rzecznik KGP mimo braku wyraźnych sukcesów na tej płaszczyźnie wyraźnie zaznacza: – Technologia idzie niesamowicie szybko do przodu. To, co dzisiaj jest trudne i wręcz niemożliwe do ustalenia nie znaczy, że za pół roku czy rok się to nie zmieni. I jeśli teraz nie możemy kogoś ustalić nie znaczy, że sprawa na zawsze ląduje na półce – kończy.