
"Kaczyński budzi Polaków. Co prawda przy pomocy ojca dyrektora i szefa "Solidarności", ale udało się. Takiego marszu Warszawa nie widziała. Była debata gospodarcza, za chwilę będzie debata zdrowotna, a premier śpi" – pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Monika Olejnik.
Ledwo sapie, ledwo zipie, może obudzi Polaków swoim exposé. Oby nie było tak długie jak jego pierwsze, bo lepiej mieć mniej pomysłów, a je zrealizować, niż mówić przez cztery godziny i potem niewiele z tego zrobić. CZYTAJ WIĘCEJ
Olejnik ocenia także kandydaturę prof. Piotra Glińskiego na premiera. Według niej "miarą niezależności pana profesora jest to, że swoje występy medialne konsultuje z PiS". Dziennikarka twierdzi, że jeśli Glińskiemu nie uda się zostać premierem, z pomocą przyjdzie Tomasz Sakiewicz, który w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej chce zorganizować wielki marsz i rozbić pole namiotowe pod Sejmem.
Jak mówi Jarosław Kaczyński, nie ze wszystkim musimy się z prof. Glińskim zgadzać, bo jakby tak było, to ja bym był premierem, a nie on. Dobrze, że prezes PiS nabrał dystansu do siebie i wie, że niektóre jego pomysły nie są racjonalne. CZYTAJ WIĘCEJ
Cały komentarz w "Gazecie Wyborczej"

