Przemoczeni kibice biegający po zalanej murawie Stadionu Narodowego, a w tle piosenka ze "Słonecznego Patrolu". Tuż po odwołanym meczu Polska - Anglia film "Stadion NARODOWY Baywatch" z prędkością błyskawicy rozchodził się po fanpejdżach na Facebooku. Trafił też do telewizji i na główne strony największych serwisów internetowych. O klipie rozmawiamy z Marcinem Nowakowskim, autorem filmiku.
Oglądał pan telewizję, czekając a mecz. Spotkanie odwołali i…
Marcin Nowakowski: No i zaczęliśmy oglądać ze znajomymi memy, które powstały po przeniesieniu spotkania. Kiedy tak patrzyłem na powtórki z płyty Stadionu Narodowego, pomyślałem, że ci faceci biegają jak w "Baywatch". Postanowiliśmy, że zrobimy filmik, kolega podrzucił jakąś sugestię. Na kolanie podłożyliśmy pod sceny ze stadionu muzykę z serialu. Całość zajęła nam dosłownie dziesięć minut.
Co pan czuł obserwując licznik na YouTube? Na razie filmik ma ponad 605 tysięcy wyświetleń.
Przede wszystkim zdziwienie. Nie spodziewałem się, że to stanie się aż tak popularne. Tym bardziej, że film zrobiłem w 10 minut. W sumie przypadkiem, na kolanie.
Co leżało u przyczyn stworzenia filmiku? Złość? Żal?
Z jednej strony zażenowanie z powodu tego co się stało. Z drugiej strony śmiech, bo już chyba nic mnie nie zdziwi. Nie ma co płakać, pozostaje już tylko śmiech. Szkoda mi tylko tych chłopaków, którzy wybiegli na murawę i teraz cierpią.
Właśnie są w sądzie, na rozprawach.
Normalnie terroryści.
Przegląda pan komentarze pod filmikiem?
Przeglądałem na początku. Teraz jest już tego ponad tysiąc, więc to niemożliwe. Ale komentarze są pozytywne, co jest tym bardziej mobilizujące. Pracuję w branży reklamowej, tam nie zawsze reakcje widzów są tak pozytywne. To bardzo miłe, tym bardziej, że mój wkład w ten filmik był niewielki.
Nie. W ogóle myślałem, że ten film zostanie usunięty, bo nie mam praw ani do obrazu, ani do dźwięku. Dlatego też nie czerpię żadnych korzyści. Ale cieszę się, że mój filmik nie podzielił losu tego, który usunięto podczas Euro. Teraz jak będę widział coś wartego skomentowania, nie będę się wahał ani chwili.
Mam tylko nadzieję, że nie będzie zbyt wielu podobnych inspiracji do tworzenia kolejnych filmików.
Oj, żeby się pan nie zdziwił. U nas wszystko jest możliwe.