
Ostra kłótnia o in vitro na antenie radiowej Jedynki. Wanda Nowicka z Ruchu Palikota twierdzi, że wszystko w tej sprawie jest winą premiera, a PO rozmawia tylko o ideologii. Julia Pitera odpowiada, że najpierw trzeba uregulować kwestie prawne.
REKLAMA
Podczas audycji "Sterniczki" w radiowej Jedynce posprzeczały się Wanda Nowicka z Ruchu Palikota oraz Julia Pitera z PO. Poszło o kwestię in vitro. Wicemarszałek sejmu stwierdziła, że sytuacja z Częstochowy, gdzie miasto dofinansowuje tę metodę zapłodnienia, ma symboliczny wymiar. Argumentuje, że to miasto jest postrzegane jako katolicka stolica polski.
Mamy wrażenie, że jest partia, która sobie hula, i jest premier, który by chciał. Ale głównym problemem w tej sprawie jest pan premier. On tak prowadzi tę sytuację, że żaden zespół z natury rzeczy nie mógł jednego projektu podjąć. CZYTAJ WIĘCEJ
Wanda Nowicka ostro krytykuje premiera Donalda Tuska. Na antenie zaznaczyła, że to on jest winowajcą braku konkretnych rozwiązań w tej sprawie. Zarzuca rządowi opieszałość. Prace nad uregulowaniem tej kwestii trwają przez pięć lat i nie widać skutków. Przypomniała, że tą sprawą zajmował się zespół Gowina z zeszłej kadencji oraz ten aktualny, Małgorzaty Kidawy Błońskiej. W efekcie tego mamy dwa odmienne projekty, a rząd zamiast wybrać jeden, próbuje jakoś je połączyć.
Wicemarszałek dodaje, że to zaniechanie. Dwa wnioski złożone przez jedną partię są jej zdaniem nie dość, że nienormalne, to jeszcze nieefektywne, a sama partia dyskutuje tylko o ideologii. Nawołuje, by PO założyła swój klub dyskusyjny i debatowała w nim "do końca świata". Dodała, że partia rządząca ma spełniać obowiązki, jakie ma względem obywateli. Wanda Nowicka powiedziała, że jednym z tych obowiązków jest prowadzenie polityki, a na tym polu PO ponosi totalną klęskę.
Uważa pani za głupich wszystkich, którzy nie myślą tak jak pani. CZYTAJ WIĘCEJ
Stanowczo odpowiedziała jej Julia Pitera. Stwierdziła, że dwa wnioski złożone przez jedną partię są jak najbardziej normalne. Odgryzła się Nowickiej mówiąc, że ta uważa za głupich tych ludzi, którzy nie mają poglądów takich jak wicemarszałek. Dodała, że kwestię in vitro trzeba przede wszystkim uregulować z punktu widzenia prawa, gdyż niektórym kobietom wystarczą po prostu kuracje hormonalne.
Julia Pitera mówiła, że nie tylko premier dźwiga odpowiedzialność za to, jak sprawa in-vitro się potoczy. Zaznacza też, że nie wie, dlaczego wszyscy tak ekscytują się częstochowską inicjatywą. Posłanka tłumaczyła, że jest on tak naprawdę bardzo restrykcyjny. Dopuszczany jest tylko w przypadku małżeństw, które mieszkają w Częstochowie co najmniej rok, u kobiet pomiędzy określonym przedziałem wiekowym: 20-37 lat.
Źródło: polskieradio.pl
