
Gdy jechałem na spotkanie z panią, schowałem się przed deszczem pod wiatą. I tam wjechał na mnie dziecięcym wózkiem jakiś facet, a gdy chciałem zrobić biedakowi trochę miejsca, wjechała na mnie drugim wózkiem jego żona. Pomyślałem sobie, że mają przerąbane. Nie mają już życia. My jesteśmy wygrani, bo wtedy, gdy inni się męczą, siedzimy po prostu w Warszawie i jesteśmy najszczęśliwsi.
Czytaj również: Maria Czubaszek do blogerów: Na starość chciałabym raczej, by lekarz podał mi zastrzyk, bym się nie męczyła
Muszę wytłumaczyć, skąd się te cycki wzięły. Cofnijmy się w czasie do 1975 roku: jestem już cztery miesiące w Nowym Jorku i nagrywamy z Michałem Urbaniakiem płytę. (...) Mówię mu jednak, że wracam do Polski. Znałem już wówczas Marysię i ciągnęło mnie do niej.(...) Powiedziałem więc Michałowi, że muszę wrócić do Marysi. Musiał się wypytywać kolegów, co i jak, bo mi wytknął, że wracam do cycatej blondynki. Ale ja nigdy tak Marysi nie nazwałem. Bo nigdy mi się nie podobały wysportowane, smażące się na plaży superdziewczyny. Zawsze lubiłem skromniutkie, delikatne, chorowite myszki.
Usiłowałem jej to jakoś wytłumaczyć. To było spotkanie przy alkoholu, więc mnie kopnęła piętą i złamała mi żebra. Potem żałowała, że tylko dwa. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie jestem masochistą, ale lubię ludzi z charakterem.
Mąż Czubaszek mówi bez skrępowania, że w ich niemałym mieszkaniu panuje "burdel". Tworzą go nie tylko liczne sprzęty muzyczne, kilkanaście laptopów, ale także przypadłość muzyka. Jak twierdzi, po prostu nie lubi wyrzucać rzeczy.
Żeby coś wyciągnąć z jakiejś sterty, muszę podnieść to, co jest nad nią. A wtedy mam problem z położeniem tego gdzieś obok. Mamy spore mieszkanie, ale muszę przyznać, że jest okropnie zagracone.
Nie tylko mieszkanie Marii Czubaszek i Wojciecha Karolaka nie jest uporządkowane. Nie jest tajemnicą, że Karolak miał problemy z alkoholem. Te jednak dawały się we znaki przede wszystkim jego żonie. Jak mówi Karolak, sporo przez niego wycierpiała. Karolak skończył z piciem właśnie dla swojej żony.
Całość wywiadu w najnowszym "Newsweeku"