Stefan Niesiołowski przekonywał po debacie o związkach partnerskich, że poseł Robert Biedroń był nadzieją homoseksualistów, a teraz szkodzi ich sprawom. Zdaniem posła PO gdyby nie jego wystąpienie, być może jeszcze kilku posłów zagłosowałoby za. – Każdy by sobie życzył, żeby reprezentowała go osoba idealna. Robert taki nie jest, ale broni się swoją pracą – uważa Tomasz Szypuła z Kampanii Przeciwko Homofobii.
Piątek. Przed chwilą krótkie wystąpienia o projektach ustaw o związkach partnerskich zakończyli minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i premier Donald Tusk. Jako ostatni przed głosowaniem na mównicy sejmowej staje poseł Robert Biedroń.
"Pani Marszałkini! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Chciałbym bardzo serdecznie panu podziękować za te słowa" – zaczyna. Z sali słychać śmiech i okrzyki posłów: buzi, buzi!. Biedroń, niezrażony, mówi dalej: "Uważam, że takie słowa z ust premiera Rzeczypospolitej Polskiej, osoby, która powinna stać na straży Konstytucji…" – posłowi przerywa tym razem posłanka Krystyna Pawłowicz. Biedroń kończy jednak podziękowania i przypomina, że w tym głosowaniu nikt nie łamie posłom kręgosłupów, więc mogą naprawdę przysłużyć się sprawie, o którą walczy. Część sali reaguje oklaskami, część oburzeniem.
Najgłośniej wystąpienie Biedronia komentował w "Kropce nad i" Stefan Niesiołowski. W rozmowie z Moniką Olejnik przekonywał, że Biedroń takimi występami zamiast wspomóc, szkodzi sprawie homoseksualistów. "Pan Biedroń niepotrzebnie się odezwał w tej debacie, bardzo jej zaszkodził. Gdyby nie głos pana Biedronia po wystąpieniu pana premiera, zupełnie niepotrzebny, myślę, że parę głosów by wystarczyło" – powiedział Niesiołowski.
Czy rzeczywiście Robert Biedroń zamiast działać na rzecz swoich wyborców, po prostu im szkodzi?
Pawlak dla nekrofilów
Lista zarzutów wydaje się długa. Jeszcze jako szef Kampanii Przeciw Homofobii stał za głośną i kontrowersyjną kampanią plakatową "Lesba! Pedał! Słyszę to codziennie. Nienawiść boli". Znawcy tematu oceniali wtedy, że budziła jeszcze większą agresję.
Biedroń słynie też z kontrowersyjnych wypowiedzi o innych politykach. W jednej z rozmów przekonywał, że zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego zilustrowałby powieść o gejach. Mówił też, że posłowie Ligi Polskich Rodzin mają penisy małe jak ziarnka grochu, a Waldemara Pawlaka proponował jako postać idealną na sztandary ruchu nekrofilskiego. Robert Biedroń nie krępuje się też w mediach. Podczas występu w Superstacji uciął sobie z dziennikarzem krótką rozmowę o "łapaniu policjanta za pałkę" (chodziło o proces o napaść na funkcjonariusza, który wytoczono mu po jednej z demonstracji).
Te wszystkie wystąpienia dzieliły środowisko. Już w 2007 roku jeden ze stołecznych homoseksualistów mówił mi przy okazji pracy nad reportażem o tym środowisku, że homoseksualni krzykacze robią osobom z "branży" LGBT taką samą krzywdę, jak Roman Giertych. Jednym z "przegiętych" był właśnie Biedroń.
Karaoke w kupie
Póki jednak pozostawał osobą prywatną, tylko w tym kontekście można było go krytykować. Kiedy jednak ogłosił, że zamierza wystartować do Sejmu z list SLD, a później wszedł do niego z listy Ruchu Palikota (w międzyczasie SLD wymanewrowało go ze startu), stał się oficjalnym przedstawicielem homoseksualistów.
Choć zaczął zajmować poważne stanowisko, "przegiętego" zachowania nie zmienił. W listopadzie wystąpił w programie "Killerskie karaoke", gdzie śpiewając piosenkę Britney Spears przeszedł przez akwarium z rakami i kosz z brudnymi pieluchami.
Nie lepiej było podczas wystąpień w Sejmie. Podczas pierwszego posiedzenia Robert Biedroń zgłaszał kandydaturę Wandy Nowickiej na wicemarszałka Sejmu. W pewnym momencie wystąpienia stwierdził, że posłowie, którzy byli przeciwko kandydaturze argumentowali używając chwytów poniżej pasa. Sala rżała, a konserwatywni posłowie oburzali się później, że Biedroń używa seksualnych aluzji.
– Nie popełnia błędów ktoś kto nic nie robi. Nie ma polityka bez wad. Każdy by sobie życzył, żeby reprezentowała go osoba idealna. Robert nie jest ideałem, ale broni się swoją pracą jako poseł, a wcześniej w pracy w organizacjach pozarządowych – uważa Tomasz Szypuła z Kampanii Przeciwko Homofobii i bloger naTemat.
Sejm
Faktycznie, kiedy przeanalizujemy, co robi w Sejmie Robert Biedroń, okaże się, że wystąpienia nagłaśniane przez media to tylko wierzchołek. – Jest jednym z bardziej aktywnych posłów. To on rozpoczął całą batalię o związki partnerskie w tej kadencji. Gdyby nie projekty, nad którymi on pracował, nigdy nie mielibyśmy takich ustaw, bo PO zareagowała nerwowo dopiero na ruchy opozycji - mówi Tomasz Szypuła. - Robert walczy z mową nienawiści, o związki partnerskie o ustawę o korekcie metrykalnej płci. W tym momencie obowiązują uwłaczające godności ludzkiej przepisy, które nakazują osobie korygującej płeć pozywać do sądu swoich rodziców - mówi.
Marta Abramowicz, działaczka na rzecz środowiska LGBT również pozytywnie ocenia pracę posła Biedronia. – Oczywiście, jak każdy ma swoje gorsze i lepsze momenty. Ale jeśli tę samą miarę przyłożymy do innych posłów, to wcale nie wypadną oni lepiej – zapewnia.
Zapytana o wypowiedź Stefana Niesiołowskiego po debacie o związkach partnerskich przekonuje, że problem należy odwrócić. – Nie można ofierze przypisywać władzy, której nie ma. Jeden poseł nie ma możliwości taką małą rzeczą, jak krótkie wystąpienie wpływać na decyzje całego parlamentu. To podobna rzecz jak w przypadku zgwałconej kobiety – szła sama, więc jest winna. To się często zdarza w psychologii, że osoby, które czują się niekomfortowo zrzucają winę na innych.
Biedronia broni też seksuolog, Zbigniew Lew-Starowicz: "Biedroń robi dobrą robotę dla osób homoseksualnych. Chciałby zmienić podejście parlamentarzystów i Polaków do homo. Wystarczy, że Polacy pomyślą: gej, a mądrze gada. Tego typu podejście może zneutralizować znaczną niechęć do środowisk homoseksualnych. Biedroń jest bardzo rozsądnym politykiem. Odpowiada rzeczowo i konkretnie. Wyróżnia się na plus w programach pani Olejnik" – powiedział w rozmowie z Onetem.
– Chodzi o złapanie policjanta za pałkę, hy hy? To policjant twierdzi, że go złapałem za pałkę, a ja zaprzeczam. – A za co go złapałeś? – Za nic, nie był w moim typie. Policjantów nie powinno się łapać za pałkę. Zwłaszcza gdy są na służbie.