
Reklama.
Gościem "Kropki nad i" byli posłowie John Godson z Platformy Obywatelskiej oraz Robert Biedroń z Ruchu Palikota. Choć wielokrotnie podkreślali, że są kolegami, lecz głęboko różnią się w poglądach. Godson nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy według niego Robert Biedroń jest zboczeńcem. – Homoseksualizm jest grzechem. Uważam, że z jednej strony jest to pewne zboczenie, choć Biblia protestancka używa słowa wypaczenie. To odejście od normy – tłumaczył swoje stanowisko poseł PO.
John Godson podkreślał, że nie chce personalnie kierować takich słów pod adresem Roberta Biedronia. Przyznał za to, że sam jest grzesznikiem, choć nie zdradził czemu. Poseł starał się też wykazać różnicę, iż to czyny homoseksualne są grzechem, a nie sam człowiek.
Robert Biedroń z przykrością słuchał swojego sejmowego kolegi. – To słowa, które mnie bolą. Traktuję Johna jako swojego kolegę, z którym pracuję i bardzo go cenię. Nie chciałbym, aby używał takiego języka. Pan poseł, mój przyjaciel i kolega John używa słów z języka religijnego, a nie politycznego – mówił poseł Biedroń.
Poseł Ruchu Palikota wyjaśniał że Godson czyta Biblię w sposób "literalny", a więc dosłowny. – Zaraz obok Biblia potępia także długie włosy u mężczyzn, czy tatuaże. John nie potępia zaś kolegów, którzy noszą długie włosy, tylko koncentruje się na sprawach seksualności – mówił Biedroń.
Robert Biedroń podkreślał, że szczególnie poseł John Godson z uwagi na swój kolor skóry powinien wiedzieć, jak ważny jest problem dyskryminacji. – John, nie odczuwasz, że ta dyskryminacja jest bardzo namacalna? Kiedyś Kościół wspierał niewolnictwo. Czy poseł Godson chciałby, należeć do takiego Kościoła? Chyba nie, a kiedyś Kościół to robił. Potrzeba dystansu do czytania Biblii – przekonywał.
Poseł Platformy Obywatelskiej był jednak nieugięty. – Mamy związki wolne, małżeństwa, śluby kościelne i cywilne. Tworzenie nowego tworu czyli związku partnerskiego, paramałżeńskiego, jest zagrożeniem dla małżeństwa. Daje szereg przywilejów, a nie nakłada obowiązków – odpowiadał John Godson.
Czytaj także: Robert Biedroń nie szkodzi homoseksualistom. "Wystarczy, że Polacy pomyślą: gej, a mądrze gada"
– John, John! Apeluję do ciebie! – przerywał poseł Biedroń. – Postaraj się wczuć w naszą rolę. Kilkadziesiąt lat temu w podobnej sytuacji byli czarnoskórzy – przypomina poseł Ruchu Palikota. Przyznał też, że cieszy się z miłości w jego związku. – On nie musi się martwić, że wróci do domu i może do niego nie wejść, bo jego związek będzie uznany za nieważny. Ja zaś mogę mieć taką sytuację, że po śmierci mojego partnera przyjdzie jego rodzina i powie, że nie mam praw do jego mieszkania – tłumaczył Robert Biedroń.
– John, John! Apeluję do ciebie! – przerywał poseł Biedroń. – Postaraj się wczuć w naszą rolę. Kilkadziesiąt lat temu w podobnej sytuacji byli czarnoskórzy – przypomina poseł Ruchu Palikota. Przyznał też, że cieszy się z miłości w jego związku. – On nie musi się martwić, że wróci do domu i może do niego nie wejść, bo jego związek będzie uznany za nieważny. Ja zaś mogę mieć taką sytuację, że po śmierci mojego partnera przyjdzie jego rodzina i powie, że nie mam praw do jego mieszkania – tłumaczył Robert Biedroń.