Lobbing w Sejmie wciąż jest szarą strefą.
Lobbing w Sejmie wciąż jest szarą strefą. Fot. Krzysztof Miller / AG
Reklama.
W zaledwie 39 z ponad 1,4 posiedzeń podkomisji uczestniczyli lobbyści. W polskim Sejmie zarejestrowanych jest 25 lobbystów, w Brukseli to od 15 do nawet 20 tysięcy. U nas lobbystów też jest znacznie więcej, ale na posiedzenia komisji przychodzą jako niezależni eksperci czy dziennikarze serwisów internetowych, które sami zakładają. Dzięki temu nie muszą nosić charakterystycznych czerwonych identyfikatorów, które są jak piętno odciśnięte przez ustawodawcę.
Witold Michałek z firmy Unilob
współzałożyciel Stowarzyszenia Profesjonalnych Lobbystów w Polsce i ekspert Business Centre Club

Lobbyści to nie są przestępcy z workami pieniędzy, tylko ludzie, którzy znają się na procedurach i mogą przedstawić dokumenty pełne twardej argumentacji. Lobbing jest potrzebny, by informacja ważna z punktu widzenia interesu jakiejś grupy dotarła w odpowiednim momencie do decydenta. Jeśli tak się nie stanie, podejmie on decyzję na podstawie zniekształconych informacji, do których dotrze dzięki sąsiadom z bloku albo kolegów przy piwie. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Ustawa z 2005 roku zamiast uregulować kwestie lobbingu zepchnęła go do szarej strefy i odsunęła od standardów zachodnich. Tam lobbyści są ważnym źródłem wiedzy, która pozwala parlamentarzystom bardziej świadomie podejmować decyzje. GRECO, organ UE zajmujący się walką z korupcją, dał nam 1,5 roku na ponowne uregulowanie spraw lobbingu.
O lobbingu dyskutowano kilka miesięcy temu na Forum Ekonomicznym w Krynicy, a udział w panelu brał Ryszard Kalisz. "Przedstawiłem tam mój pogląd, polegający na tym, że dla normalnego funkcjonowania państwa niezbędne jest współdziałanie władzy ustawodawczej i wykonawczej, z przedstawicielami różnego rodzaju grup biznesu. To one mają największą wiedzę w zakresie prowadzonej przez nich działalności stąd konieczność ich kontaktów przedstawicielami władzy" – pisał na swoim blogu.
Źródło: "Rzeczpospolita"