
"W przyszłym tygodniu Parlament Europejski może otworzyć drogę do całkowitego zakazu pornografii w internecie" – alarmują internauci. Powód: obrona kobiet przed dyskryminacją. – Jeśli nawet zostanie przegłosowana, to jest to tylko zalecenie. A szanse na to są małe – komentuje dla naTemat Joanna Senyszyn, europosłanka SLD.
Polityka eliminacji stereotypów (…) musi koniecznie obejmować działania w środowisku cyfrowym. W tym celu niezbędne jest uruchomienie skoordynowanych działań (…) w celu rozwinięcia prawdziwej kultury równości w internecie. CZYTAJ WIĘCEJ
Falkvinge przekonuje, że przegłosowanie tego sprawozdania w Parlamencie Europejskim zobowiąże kraje członkowskie Unii do wypowiedzenia krucjaty przeciwko pornografii, w tym tej internetowej.
Nawet gdyby ta poprawka została przegłosowana, to jest to tylko zalecenie, które wymagałoby potem rozporządzeń wykonawczych Komisji Europejskiej.
Jeśli nie wiem, co znaczy "propagowanie", to też nie wiem, co znaczy "propagowanie seksualizacji dziewczynek". Jeśli nie wiem, co to znaczy i jak mogłoby to być normatywnie uregulowane (podświadomie uważam, że taka seksualizacja dziewczynek jest czymś złym), to niepokoi mnie koncept powołania regulatora, który będzie mógł "kontrolować branże medialną i reklamową" i który będzie mógł "nakładać skuteczne kary na przedsiębiorstwa i osoby fizyczne". CZYTAJ WIĘCEJ
Irlandia w awangardzie, Polska czeka na Jurka

