Jacek Protas, warmińsko-mazurski baron PO zdecydował o przekazaniu środków na termy w Lidzbarku Warmińskim, pomimo, że nie było pewności, że jest tam dostatecznie ciepła woda.
Jacek Protas, warmińsko-mazurski baron PO zdecydował o przekazaniu środków na termy w Lidzbarku Warmińskim, pomimo, że nie było pewności, że jest tam dostatecznie ciepła woda. Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Reklama.
Dziennikarze tygodnika "Der Spiegel" podają przykłady marnowania pieniędzy z budżetu Unii Europejskiej. Jednym z nich jest inwestycja w termy w Lidzbarku Warmińskim – podaje "Rzeczpospolita". Choć nie ma tam wystarczająco ciepłej wody i trzeba ją będzie podgrzewać, Jacek Protas – baron PO i marszałek województwa zdecydował o podniesieniu środków z unijnego budżetu z 20 do 70 milionów złotych. Pominięto badania, w ciemno zakładając, że uda się znaleźć wodę o temperaturze co najmniej 30 stopni.

Ale do tak ciepłej wody nie udało się dowiercić. Po zakończeniu prac Jan Harhaj, starosta lidzbarski i sekretarz PO w regionie, poinformował miejscowych dziennikarzy, że woda ma 24 stopnie. Ale to nieprawda. Ministerstwo Środowiska, do którego starostwo przesłało wyniki badań, informuje „Rz", że woda ma tylko 21 stopni, czyli mniej niż latem w jeziorach na Mazurach. Mimo to starostwo rozpoczęło inwestycję. – A to, że woda ma 21 stopni, to dobrze, bo taniej jest ją podgrzać niż ostudzić – mówi Harhaj. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Naukowcy są innego zdania i przekonują, że teraz jedynym uzasadnieniem dla inwestycji mogłyby być lecznicze walory lidzbarskiej wody. Jednak przez dwa lata władzom nie udało się doprowadzić do otrzymania niezbędnego certyfikatu z Państwowego Instytutu Higieny. Termy mają zacząć działać w przyszłym roku, a starosta lidzbarski przekonuje, że nie muszą być one rentowne. Widocznie podatników stać na ich utrzymywanie.
Czytaj też: Nie marnujemy pieniędzy unijnych. Inwestujemy je – przekonuje Konrad Niklewicz
Eugeniusz Kłopotek stwierdził niedawno w "Kontrwywiadzie" RMF FM, że politycy popełniają od lat jeden, zasadniczy błąd. – Jest za dużo spekulacji. Jak ludzie patrzą, czym my się zajmujemy... – mówił Ludowiec. Po czym opowiedział, że ostatnio w pociągu został skrytykowany przez współpasażerów. "Za wszystko. Za całokształt" – przyznał polityk PSL, dodając, że politycy "przestają czuć bluesa".

Źródło: "Rzeczpospolita"