Czarna wieża na D5. Odwołujemy debatę narodowców. Biały pion na C5. Zakłócamy wykład Michnika. Czarny skoczek na H5. Odwołujemy spotkanie z Ludwikiem Dornem. Biały goniec na D6. Blokujemy wykład prof. Hartmana. Uniwersyteckie przepychanki studentów zaczynają przypominać grę. Kto zada drugiej stronie mata, zdobędzie prawo do szerzenia swoich idei.
Rektor Lubelskiego UMCS nakazał odwołać gościnny wykład prof. Jana Hartmana. Naciskali na to tajemniczy "Studenci dla Lublina", którzy w liście przesłanym do władz uczelni argumentowali, że wcześniej nie odbyło się także spotkanie z posłem PiS, Ludwikiem Dornem. To kolejna odsłona toczącej się od kilku tygodni rozgrywki między studentami polskich uczelni. Kto i kiedy zada w niej mata?
Biały goniec na D6
Prof. Jan Hartman, filozof z Uniwersytetu Jagiellońskiego miał wystąpić w piątek na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Na zaproszenie fundacji "Wolność od religii" oraz lubelskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów miał wygłosić wykład "Blaski i cienie antyklerykalizmu". Rektor UMCS poinformował jednak we wtorek, że wykład się nie odbędzie.
– Tego samego dnia odbywają się drzwi otwarte uczelni i spodziewamy się na nich tłumu. W trosce o zapewnienie bezpieczeństwa i uczestnikom wykładu i naszej uczelnianej imprezie, poprosiliśmy o to, by spotkanie z prof. Hartmanem odbyło się innego dnia – mówi rzeczniczka uczelni Magdalena Kozak-Siemińska.
Zanim rektor ogłosił decyzję, do jego biura trafił list podpisany przez "Studentów Dla Lublina". Jego autorzy domagają się odwołania spotkania z prof. Janem Hartmanem. Głównym argumentem jest to, że filozof jest jedynym prelegentem, więc wykład nie pozwoli na zaprezentowanie pluralizmu światopoglądowego. Dodatkowo, dla autorów listu, problemem jest też to, że spotkanie może nabrać charakteru wiecu politycznego.
Gracz z prawej
Kim są studenci, którzy podpisali się pod listem? Nie wiadomo. Magdalena Kozak-Siemińska: – Nie ma na nim żadnych nazwisk, tylko nazwa "Studenci Dla Lublina". Trudno powiedzieć, kto to może być. Nic o nich nie słyszał także przewodniczący uczelnianego samorządu, którego zapytaliśmy o zdanie w tej sprawie.
Rzeczniczka uczelni dodaje jednak, że po tym, jak rektor otrzymał list, władze zaczęły obawiać się o to, czy wykład nie zostanie zakłócony przez grupy podobne do tych w Warszawie, czy Rzeszowie.
Tożsamość autorów listu próbowały ustalić także lokalne media. – Są zupełnie anonimowi – przyznaje Patryk Mościcki z lubelskiej itvl.pl. – Rozmawiałem z innymi dziennikarzami, nikt nic nie wie. Pojawiają się jednak głosy, że może to być indywidualny lobbing – mówi.
Czarna wieża na D5
To kolejny z serii incydentów na uniwersytetach. Ledwie miesiąc temu studenci Uniwersytetu Warszawskiego doprowadzili do odwołania spotkania narodowców organizowanego przez Niezależne Zrzeszenie Studentów. Mieli wziąć w nim udział przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Anna Korzekwa, rzeczniczka uczelni tłumaczyła, że władze zdecydowały się nie udostępniać sali, bo spotkanie było raczej wiecem politycznym, a nie studencką debatą.
W odwecie grupa zamaskowanych narodowców zakłóciła wykład prof. Magdaleny Środy. Następnie narodowcy wykonali kolejne ruchy: zakłócili spotkanie z Adamem Michnikiem, które odbywało się Wyższej Szkole Nauk Społecznych i Technicznych w Radomiu.
Kolejny ruch za młodych lewicowców wykonał rektor UMCS w Lublinie, odwołując spotkanie ze studentami polityka Solidarnej Polski Ludwika Dorna. Debata miała dotyczyć pakietu klimatycznego, rektor uznał jednak, że będzie to spotkanie o charakterze politycznym.
Kilka dni później młodzi lewicowcy zorganizowali na UW spotkanie dotyczące sytuacji na uniwersytetach. Spotkanie doczekało się oczywiście ruchu narodowców: grupa młodych ludzi zakłócała je klaskaniem i "wystawianiem" ocen prelegentom na wzór tych, które przyznają po występach łyżwiarscy jurorzy.
Szach i mat?
Do czego doprowadzą uczelniane szachy? Trudno powiedzieć. Lewica boi się, że na uniwersytetach rozepchnie się nacjonalizm, który w pierwszej połowie ubiegłego wieku doprowadził do spychania żydowskich studentów do "gett ławkowych". Prawica argumentuje, że na uniwersytetach jest miejsce na tak radykalnie lewicowe nurty, jak gender studies, powinno być więc też dla prawicowej myśli.
Do czego doprowadzą konflikty na tym tle? Mówił o tym dla naTemat prof. Wiesław Władyka: "Byłem ostatnio na takim uniwersyteckim spotkaniu z Waldemarem Kuczyńskim, gdzie mówił on o swojej książce. Co było dla mnie zdumiewające, była tam ochrona i specjalne bramki. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Widocznie organizatorzy poczuli zagrożenie ze względu na to, że Kuczyński wypowiada się w tonie mocno antypisowskim. Widać, że coś na uniwersytecie podbija od dołu, w klimacie prawicowo-nacjonalistycznym".
Prawicowi działacze musieli uznać, że gra jest warta świeczki. Bo, jak głosi stara prawda, "takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".
Prof. Jan Hartman jest wiceprzewodniczącym rady polityczno-programowej SLD oraz członkiem zespołu doradczego Ruchu Palikota "Plan zmian". Jako osoba publiczna kojarzony jest z poglądami lewicowymi. My,studenci z lubelskich uczelni, zaniepokojeni brakiem pluralizmu światopoglądowego obawiamy się, że spotkanie może mieć wymiar wiecu partyjnego. Przypuszczamy, że spotkanie nie będzie miało charakteru naukowego, wręcz przeciwnie może stać się miejscem szerzenia lewicowych poglądów profesora, w związku z nie zaproszeniem osób o odmiennych poglądach.
Liczymy, że Jego Magnificencja odwoła spotkanie, bądź zmieni jego formę, jak miało to miejsce w przypadku spotkania z posłem Ludwikiem Dornem. Przypominamy, że wystąpienie posła nie miało mieć charakteru politycznego, a związane było z pakietem klimatycznym przyjętym przez państwa Unii Europejskiej. Jako społeczność studencka, chcemy aby UMCS był miejscem, gdzie można prowadzić dyskusje na każdy temat, z zachowaniem równowagi w poglądach zapraszanych gości, aby uczestnicy spotkań nie byli poddawani manipulacjom oraz indoktrynacji światopoglądowej.
Jesteśmy nieformalną grupą studentów z lubelskich uczelni. Nie chcemy ujawniać swoich danych osobowych, ze względu na ostatni atak lewicowych bojówek na zwykłych mieszkańców Lublina, po marszu Żołnierzy Wyklętych. Potencjalni uczestnicy marszu zostali zaatakowani za poglądy. Napastnicy używali niebezpiecznych narzędzi takich jak nóż, gaz, metalowe pałki i butelki. Jako studenci m.in. UMSC obawiamy się również konsekwencji naszych działań, w związku z linią ideologiczną części władz uczelni. Nie chcemy, aby działalność naszej grupy przyniosła personalny atak na naszych działaczy i sympatyków. CZYTAJ WIĘCEJ