
Nie ma smaku ani zapachu, a z wyglądu przypomina po prostu koktajl waniliowy. A do tego zawiera wszystkie niezbędne do życia wartości odżywcze - to opis Soylentu, koktajlu stworzonego przez 24-latka z USA Roba Rhineharta. Ma on zastępować każdy posiłek, jaki spożywamy. Według Rhineharta, tak ma wyglądać przyszłość żywienia.
Dlatego też Rhinehart, 24-letni programista z Atlanty, stworzył Soylent – koktajl bez smaku i zapachu, o beżowym kolorze, który dostarcza organizmowi "substancji odżywczych niezbędnych ciału do funkcjonowania" – opisuje magazyn VICE. Jak opisuje Rhinehart w rozmowie z Monicą Heisey, zainspirowała go do tego sytuacja, w której jeden z jego starszych przyjaciół został zabrany do szpitala, bo niebezpiecznie tracił na wadze.
– Zacząłem się zastanawiać, dlaczego coś tak prostego i ważnego jak pożywienie wciąż jest tak nieskuteczne, zważywszy na to jak reszta nowoczesnych rzeczy jest zoptymalizowana i usprawniona. Miałem także motywację, aby żyć jak najtaniej i jak najzdrowiej. Czytałem dużo książek o biologii i stwierdziłem, że prawdopodobnie nie ma żadnej różnicy dla naszych komórek, czy przyjmują substancje pokarmowe z proszku czy z marchewki – wyjaśnia kulisy powstania Soylentu Rhinehart w VICE.
Pomysłowy programista sprawdził więc w książkach i publikacjach naukowych, jakie są wszystkie niezbędne człowiekowi składniki odżywcze i postanowił je zmiksować w jedną substancję. Jak przyznaje Rhinehart, z początku bał się, że taki miks go po prostu zabije, ale okazało się, że "było to całkiem smaczne". Eksperymentator twierdzi, że po
Rob Rhinehart wymienia dwie zasadnicze wady swojego produktu. Pierwsza to świeżość – po zmixowaniu składników z wodą Soylent szybko się psuje, więc trzeba go robić codziennie.
Drugi problem jest taki, że jeśli podczas mieszania koktajlu Rob pomyli się w ilości składników – co, jak podkreśla, zdarza mu się bardzo rzadko – to niestety, potem trzeba to odchorować.
Rob Rhinehart przyznaje, że wobec jego projektu pojawia się wiele sceptycznych komentarzy. Internauci twierdzą na przykład, że nie można żyć tylko chemicznym jedzeniem, ale trzeba przyjmować świeże produkty: warzywa i owoce. Inni wykazują, że w koktajlu wciąż brakuje niektórych składników, ale krytyka cieszy Rhineharta, który może dzięki temu ulepszać swój produkt. 24-latek jest przekonany, że jego wynalazek może ułatwić ludziom zachowanie formy i zdrowia – bo jego koktajl jest w miarę łatwo i szybko zrobić, więc może zastąpić fast foody tak chętnie spożywane przez Amerykanów. Programista zauważa też, że jego produkt mógłby być rozwiązaniem dla krajów, których nie stać na normalną żywność, chociażby w Afryce.
Rhinehart nie jest pierwszą osobą, która dąży do maksymalnej kompilacji wartości odżywczych w jednym produkcie. Wiadomo, że na przykład kosmonauci jedzą specjalnie przygotowane produkty, które jednak wciąż bardziej przypominają jedzenie,
Niestety, ciężko jest sprawdzić, czy pomysł Rhineharta ma jakiś naukowy sens. Specjaliści od żywienia człowieka i technologii żywienia twierdzą, że najpierw trzeba by poznać dokładny skład koktajlu i dopiero wtedy ewentualnie komentować tę sprawę. Co prawda, skład Soylentu jest dostępny, ale po wymienieniu składników eksperci mówią wprost: to analityczna robota na kilka godzin.
Również eksperci ds. żywienia człowieka twierdzą, że koktajl Rhineharta należy traktować w kategoriach ciekawostki, a nie poważnego projektu. Prof. Anna Brzozowska z Katedry Żywienia Człowieka na warszawskim SGGW wprost zaś powiedziała nam, że "jedzenie spełnia nie tylko funkcje odżywcze" i że taki koktajl nie pokrywa wszystkich potrzeb, jakie wypełnia nam normalny posiłek. I faktu, że "jakiś człowiek pomieszał sobie składniki" absolutnie nie może zostać uznane za odkrycie naukowe, bo wówczas można się tylko ośmieszyć.
Prof. Brzozowska przyznała jedynie, że taki pomysł może mieć sens dla ludzi, którzy nie mogą przyjmować normalnego pokarmu, a jedynie właśnie w formie takiego koktajlu. Przy czym wówczas jest to dla nich konieczność, a nie fanaberia dotycząca straty czasu na gotowaniu. Wszyscy zaś normalni ludzie powinni historię Roba Rhineharta włożyć między ciekawe i godne uwagi, ale jednak bajki. Od dietetyków słyszę tylko, żeby zająć się "poważniejszymi sprawami".
Niezależnie jednak od sceptycyzmu naukowców, Rhinehart swój projekt traktuje bardzo poważnie. Jego postępy – już od dwóch miesięcy 24-latek żywi się w 95 proc. swoim koktajlem – można śledzić na jego stronie internetowej. Rhinehart chętnie też wypowiada się o swoich dokonaniach na Twitterze, gdzie także odpowiada na pytania. 24-latek na TT chwalił się, między innymi, że z jego metody zaczyna korzystać pewien kulturysta, który na pewno wniesie do projektu cenne uwagi.
