
Wiktory 2012 nie zaskoczyły. Wśród wyróżnionych znalazły się nazwiska "znane i lubiane" co najmniej od kilku lat, a wszystkie wybory Akademii były do bólu przewidywalne i nie wzbudzające większych emocji. – Byłbym zachłanny, gdybym spodziewał się zwycięstwa – mówi jednak Łukasz Jakóbiak, pierwsza w historii Wiktorów osoba nominowana do nagrody za program "nadawany" w internecie.
– Owa Akademia jest w gruncie rzeczy formą sądu kapturowego. Nie wiemy jak, ani dlaczego podejmowane są konkretne decyzje – mówi medioznawca, prof. Wiesław Godzic z SWPS w Warszawie. Jego zdaniem obecna forma Wiktorów sprawia, że impreza dryfuje w stronę branżowego kółka wzajemnej adoracji. – Chciałbym, żeby kiedyś nie było tak, że wszyscy zasiadający w tej sali się znają. Wiktory czekają na zmianę. Czas wpuścić trochę świeżej krwi – ocenia prof. Godzic.
Rzut oka na listę tegorocznych laureatów pokazuje, że Akademia stroniła od kontrowersji, dokonując raczej bardzo przewidywalnych, “bezpiecznych” wyborów. Aktorem telewizyjnym roku został Andrzej Grabowski, prezenterem Jarosław Kuźniar, komentatorem Przemysław Babiarz, telewizyjną osobowością Marcin Prokop, a “odkryciem roku” – Kamilla Baar.
Kuriozalnym pomysłem wydaje mi się nominacja i nagroda dla Bronisława Komorowskiego. Przecież wiadomo, że jeśli już znalazł się on w gronie nominowanych, to po prostu musiał wygrać.
Wydaje się, że właśnie wybór w kategorii “odkrycia roku” był szczególnie znaczący. – Nie rozumiem, dlaczego Kamillę Baar postanowiono wyróżnić akurat w tym roku. Na ekranach gości już przecież od jakiegoś czasu – zastanawia się prof. Godzic. Cieszy się jednak, że (choć tylko w nominacjach) dostrzeżono dokonania Łukasza Jakóbiaka, którego internetowym talkshowem “20m2 Łukasza” zachwycał się w wywiadzie z naTemat Tomasz Raczek.
W pewnym momencie [Jakóbiak] zrozumiał, że nie musi dostosowywać się do telewizji takiej, jaka ona teraz jest. Stwierdził, że może to zrobić tak, jak sam by chciał. W związku z tym, bardzo niskim nakładem środków zaczął produkować własny program telewizyjny “20m² Łukasza” i wrzucać te filmiki na YouTube. Krótko mówiąc, zamiast mieć program w Polsacie czy TVN-ie, on ma swój program w YouTube’ie. I to cała różnica. A dodatkowo ma coś, co jest w tym zawodzie najcenniejszego – wolność. CZYTAJ WIĘCEJ
– Już sam fakt nominacji był dla mnie ogromnym szokiem. Wybuchł wtedy ogromny szum wokół tego, że jestem pierwszym w historii kandydatem, który nigdy nie miał swojego programu w telewizji – mówi Łukasz Jakóbiak. – Byłbym zachłanny, gdybym spodziewał się zwycięstwa – przyznaje ze śmiechem w rozmowie z naTemat.
Choć oczywistym jest, że branżowe nagrody nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, są mocno hermetyczną imprezą, to od Wiktorów wypadałoby oczekiwać czegoś więcej, niż jest nam obecnie oferowane: przede wszystkim – odwagi i nadążania za duchem czasu.
Zobacz też: Tomasz Raczek: wkrótce świat będzie jednym wielkim hot spotem, a dziennikarze nie będą potrzebni [wywiad]

