
Zmiany w systemie emerytalnym są potrzebne, bo okazało się, że II filar nie chce, bo prawdopodobnie nie jest w stanie, wypłacić prawdziwych – czyli dożywotnich – emerytur. Mimo że – przypominam – do tego właśnie został stworzony. To dlatego intelektualna i moralna konstrukcja, na której ten system się opierał, runęła w gruzach, a państwo polskie jako gwarant bezpieczeństwa emerytur znalazło się w pułapce
Minister finansów podkreśla, że najbardziej cierpią na tym finanse publiczne, co jest sytuacją kuriozalną, bo zamierzeniem podczas tworzenia OFE było ich "odciążenie". Jacek Rostowski zwraca uwagę, że obecnie pracujące pokolenie, z powodu przekazywania części składek emerytalnych do OFE, opodatkowane jest podwójnie. A, w ocenie ministra finansów, będzie tylko gorzej, jeśli nie rozwiążemy tego problemu. Na pytanie dziennikarza, dlaczego jako jeden z doradców prof. Leszka Balcerowicza nie odwiódł go od tego pomysłu, Jacek Rostowski odpowiedział, że były premier z nim tego nie konsultował. Dodatkowo aktualny minister finansów nie uważał tego wtedy za do końca zły pomysł.
Ta reforma była uważana za strukturalną. To, że wówczas wierzyłem, że to był dobry pomysł, już mówiłem. Okazało się jednak, że to nie był dobry pomysł i przyznaję się do błędu.
Jacek Rostowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą" nie był skory do opowiadania o planach rządu w sprawie OFE. Zdaniem polityka, wciąż jeszcze trwa przegląd systemu. Pozwolił sobie na uwagę, że skoro OFE płacić nie będą, tę różnicę pieniężną trzeba będzie pokryć z "kapitału zgromadzonego z obowiązkowych składek emerytalnych przekazywanych przez kilkanaście lat do OFE".
Stopień tych przekłamań w sprawie OFE przypomina czasami twierdzenia z kampanii smoleńskiej i teorii o zamachu. CZYTAJ WIĘCEJ