Czy w XXI wieku potrafimy jeszcze pisać takie listy, jakie powstawały w przeszłości?
Czy w XXI wieku potrafimy jeszcze pisać takie listy, jakie powstawały w przeszłości? Fot. Shutterstock.com

– Także w e-mailach można zachować literacki styl. Choć wygoda i szybkość, jaką oferuje poczta elektroniczna zachęca nas do pewnej niedbałości, e-mail też może być pięknie napisany – przekonuje Krystyna Kofta.

REKLAMA
Żyjemy w czasach, gdy listy pisać jest znacznie łatwiej niż 350 lat temu: dostęp do papieru czy przyborów do pisania jest powszechny, poczta sprawniejsza, a stopień analfabetyzmu bliski zeru. Rzadko jednak zdarza się trafić na przykład równie wysublimowanej, wysmakowanej i eleganckiej korespondencji jak ta, którą prowadził polski król ze swą żoną. W pogoni za czasem i łatwością komunikacji korzystamy z emaili i smsów, maksymalnie upraszczając ich formę.
“Nie czwarty dzień, ale czwarty rok już i więcej, zda mi się, jakom się z moim rozjechał sercem. A jeszcze najcięższa, że żadnej po odjeździe moim od duszy mojej nie odebrałem wiadomości, lubo już kilka z Warszawy przyszło okazyj” – skarżył się w liście do swojej ukochanej Marysieńki król Jan III Sobieski z obozu pod Kockiem, 15 lipca 1665.
Intymność listu
– W pewnym sensie w moim życiu listy nadal istnieją, ale głównie w zbiorach pamiątek z okresu, gdy byłem nastolatkiem – śmieje się Karol, 26-latek z Warszawy. Przyznaje, że tęskni za osobistym charakterem tamtej formy komunikacji. – Zapach papieru, charakter pisma czy też wszelkiego rodzaju ozdobniki, które własnoręcznie dziewczyny pisały do mnie jeszcze kilkanaście lat temu, dziś już odeszły do lamusa – wspomina.
Karol

Tak naprawdę listy napisane ręcznie i te wysyłane pocztą elektroniczną to zupełnie dwa inne światy. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z ich osobistym wymiarem, te listy pokazują zaangażowanie czy wręcz emocje. Nie oszukujmy się, świat emotikonów nie zastąpi nam kaligrafii czy papeterii.


Podobnego zdania jest pisarka Krystyna Kofta, która, choć od dawna obecna w blogosferze i pełnymi garściami korzystająca z dobrodziejstw nowoczesnej technologii, przyznaje, że wciąż stara się ręcznie pisać listy.
– Choć zdarza się to coraz rzadziej, czasem kontaktuję się z bliskimi za pośrednictwem odręcznie pisanych listów. Przyjemne jest to, że do koperty można włożyć rysunek lub fotografię, a także zachwycić się czyimś charakterem pisma – mówi Kofta. Dodaje, że często wysyła też odręcznie napisane kartki pocztowe, a także odpisuje swoim najwierniejszym czytelniczkom. – Jedna z nich jest hafciarką i czasem przesyła mi w kopercie własnoręcznie wykonane hafty – mówi Kofta.
Beata Tyszkiewicz
dla Platine.pl

Listy odręcznie pisane są bardzo intymne, osobiste. Wysyłanie listów to wielka przygoda. Najpierw trzeba go napisać, później włożyć do koperty i zaadresować, a następnie wrzucić do skrzynki. I tak naprawdę nigdy nie wiemy, czy i kiedy dotrze do adresata. CZYTAJ WIĘCEJ


Listy wciąż żywe
Wymiana korespondencji, jaką kiedyś prowadzili wielcy politycy, myśliciele, pisarze, czy kochankowie, do dziś inspiruje i stanowi dla nas coraz bardziej niedościgniony wzór. Są to nie tylko romantyczne listy Napoleona do Józefiny, Sobieskiego do Marysieńki, Jeremiego Przybory do Agnieszki Osieckej, czy wieloletnie przyjacielskie “rozmowy” Miłosza i Iwaszkiewicza, Giedroycia i Bobkowskiego czy Mrożka i Lema. Dla wielu nieznane są sprośne listowne wyznania znanych pisarzy sprzed lat.
Okazuje się jednak, że epistolografia, czyli sztuka pisania listów, nie odeszła jeszcze w całkowite zapomnienie. Nawet mniej osobista, “wirtualna” forma wymiany myśli za pośrednictwem emaili pozwala autorom zachować wdzięk i elegancję właściwą dawnym, tradycyjnym listom.
"Distant Intimacy" to książka, która zapisem wirtualnej korespondencji brytyjskiego scenarzysty i powieściopisarza Frederica Raphaela oraz eseisty i dziennikarza Josepha Epsteina i zdaniem recenzującego ją Walthera stanowi coś więcej niż dowód na to, że dwóch obcych ludzi może nawiązać przez internet prawdziwą przyjaźń.
“Dwóch ludzi pióra, którzy nigdy nie mieli okazji się spotkać, przez rok wymieniało między sobą emaile. Warte przeczytania? Tak, okazuje się bowiem, że ta staroświecka idea także w erze cyfrowej wciąż czaruje i zachwyca” – pisze dla DailyBeast.com Matthew Walther o zbiorze e-maili.
Matthew Walther

Raphael i Epstein być może nie są w stanie udowodnić, że sztuka korespondencji jaką znamy jest w stanie przetrwać w cyfrowym świecie, ale z pewnością pokazuje, że dwaj ciekawi i zabawni pisarze mogą być równie ciekawi i zabawni w druku, co w internecie. Światełko w tunelu. CZYTAJ WIĘCEJ


Krystyna Kofta twierdzi, że nie powinniśmy w pełni poddawać cię technologicznemu determinizmowi, który emailową czy smsową formą wymusza na nas skrótowość i niedbałość w komunikacji. – Także w emailach można zachować literacki styl – przekonuje pisarka. – Choć wygoda i szybkość, jaką oferuje poczta elektroniczna, zachęca niejako do pewnej niedbałości, email też może być pięknie napisany – zapewnia Kofta.
Być może jednak w zalewie bezosobowych emaili i zestandaryzowanych wiadomości na Facebooku, warto byłoby czasem przesłać najbliższym prawdziwy list, skreślony własną ręką? Dla odbiorcy to znacznie przyjemniejsze niż najlepiej nawet napisany email.
A Ty, kiedy ostatni raz napisałeś lub dostałeś prawdziwy list?
Czytaj także: