
"To jest jakiś żart, że słoiki zostały w ogóle dopuszczone do konkursu", "chcą zaznaczyć swoją obecność, niech zaczną płacić podatki", "to manifestacja siły" – tak wielu warszawiaków zareagowało na wynik konkursu na nowy warszawski neon. Internet zawrzał, a tląca się od lat dyskusja o napływowych mieszkańcach stolicy rozgorzała ze zdwojoną siłą.
Te słoiki ehhh bezguścia głosowały i bezguścia wymyśliły !!! DRAMAT !!!
Wstyd mi, że jestem z Warszawy. Co te słoiki reprezentują?
Wiecie, że neon będzie dewastowany?
Tym sposobem potwierdziliśmy, że słoiki opanowały Warszawę, robią coś dla jaj bo mają w dupie to miasto.
Na napływowych warszawiaków posypały się gromy: że nie płacą w stolicy podatków, że zawłaszczają przestrzeń miasta, że zbierają “rodowitym” pracę, że narzucają swoje symbole. Dodawano także, że przyjezdni z premedytacją nawoływali się do głosowania na ten właśnie projekt, żeby dać urodzonym w Warszawie prztyczka w nos.
Naszym projektem chcieliśmy “odczarować” słoiki, zerwać z negatywnym postrzeganiem tego słowa. Nawet skład naszego zespołu dowodzi, że warszawski podział na przyjezdnych i tutejszych jest sztuczny. Ja jestem z Warszawy, Karol z Lublina. Chcieliśmy pokazać, że wszyscy współtworzymy to miasto.
Czapiewska dodaje też, że ich projekt nie uderza w żaden sposób w tradycyjne symbole Warszawy. – Nie chcemy być dla nich konkurencją – przekonuje.
Jacek Jędrasik z Projektu Warszawiak przyznaje, że śledził internetowy konkurs i że wielu jego znajomych przyjęło ostateczny wynik z niesmakiem. – Ja sam uważam jednak ten symbol za pewną zabawę, grę słowną, która odwołuje się do prawdziwych społecznych zjawisk – tłumaczy. – Dziwi mnie, że ktoś może czuć się dotknięty – ocenia.
Jacek Jędrasik z “Projektu Warszawiak” twierdzi, że w całym sporze wielu osobom zabrakło po prostu nieco zdrowego dystansu:
Zbyt wiele osób uważa tę kwestię za realny problem, podczas gdy jest to w miarę powszechne i naturalne zjawisko. W Paryżu też mówi się, że paryżanin z dziada pradziada z łatwością wyczuje kogoś, kto w mieście mieszka od niedawna.
Z kolei Magdalena Czapiewska, autorka zwycięskiego projektu, stara się bagatelizować najbardziej agresywne głosy w dyskusji. – Żale i złośliwości są po prostu w internecie bardziej widoczne. Wydaje mi się, że u większości osób projekt nie wzbudza aż takich kontrowersji – mówi.


