
Używki w środowisku artystów to swego rodzaju norma, a wielu z nich przyznaje się do nadużywania alkoholu czy palenia marihuany. Tymon Tymański twierdzi, że czasy się zmieniły, a ulubionym narkotykiem stolicy jest kokaina. — To poważny, z tego co słyszałam, składnik wielu "diet odchudzających" – mówi Karolina Korwin-Piotrowska o narkotyku, na który ludzie są w stanie wydać kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.
Ostatnio głównym narkotykiem w Warszawie jest kokaina. W kręgach artystycznych dotąd zawsze był alkohol i jointy, a teraz jest koks. Telefon, diler przyjeżdża i wszyscy wciągają. Kiedyś może dwóch, trzech kumpli opieprzało gram koksu w kiblu, nie dzieląc się z resztą, a teraz jest impreza, 40 osób i wszyscy się zrzucają. Mnie też parę razy się zdarzyło spróbować, trzy razy kwas, pięć razy koks, ale teraz tai-chi.
Zadzwoniliśmy do kilku znanych osób, aby porozmawiać na temat obserwacji Tymańskiego. Większość z nich nie chciała jednak poruszać tematu, o którym "nie mają nic do powiedzenia".

