
Stanowczo protestuję przeciwko bezprawnemu pozbawieniu mnie przez podległych Pani urzędników środków do życia. Stosowanie represji ekonomicznych wobec radnego opozycji stawia Panią w jednym rzędzie z Aleksandrem Łukaszenką.
Były działacz PiS żali się, że od przeszło roku nie znalazł stałej pracy. Pensja, którą otrzymywał będąc radnym Warszawy była jedynym źródłem utrzymania. Z pracy zaś został zwolniony przez "nominatów PO".
Moje rozgoryczenie z tego powodu powiększa fakt, że decyzja Rady o wyrażeniu zgody na zwolnienie mnie z pracy została prawomocnym wyrokiem uznana za nieważną i nie podlegającą wykonaniu przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Niestety, w mojej sprawie przed Sądem pracy reprezentuję się sam z powodu braku środków na opłacenie adwokata i nie jestem w stanie określić terminu jej zakończenia.
Utrata pracy sprawiła, że Maciejowski popadł w tarapaty finansowe, czyli spiralę zadłużenia. To zaś uruchomiło lawinę kolejnych dramatów, jak choćby rozpad życia rodzinnego. Komornik wystąpił o zajęcie jego diety. Sąd stwierdził, że zarobki Maciejowskiego wynoszą 9 tysięcy złotych i ustalił na tej podstawie wysokość alimentów, od czego były polityk PiS wielokrotnie się odwoływał. Sprawy miały się odbywać bez jego udziału, gdyż informacje o nich przychodziły na adres żony.
Na początku maja udałem się do kasy Urzędu m. st. Warszawy. Okazało się, że nie ma dla mnie zlecenia wypłaty. Nikt nie był w stanie udzielić mi informacji, dlaczego tak się stało. Dopiero po interwencji Biura Rady otrzymałem e-mailem pismo, z którego wynika, że urzędnik Ratusza wystąpił z własnej inicjatywy o nową opinie prawną w kwestii zajęć diety radnych.
Maciejowski ocenia swoją sytuację jako kuriozalną. Zajęcie całości diety radnego, będącej aktualnie jego jedynym źródłem utrzymania, został pozbawiony środków do życia. Urząd Pracy odmawia mu zasiłku dla bezrobotnych i nadania statusu bezrobotnego, gdyż jako radnemu, przysługuje mu dieta.
Na zakończenie pragnę dodać, że w moim przekonaniu postępowanie Dyrektor Biura Księgowości i Kontrasygnaty w mojej sprawie bardzo negatywnie świadczy o stosunkach pomiędzy Radą m. st. Warszawy jako organem kontroli i nadzoru a Urzędem m. st. Warszawy. Wrażenie to wzmacnia ostatnie zdanie w zamówionej przez Urząd opinii stanowiące de facto przygotowanie do wdrażania ekonomicznych represji wobec radnego opozycji.
Źródło: Twitter / Maciej Maciejowski