Opinia publiczna – jak zwykle – podzieliła się na dwa wrogie obozy: zaciekłych obrońców i krytyków słynnego socjologa. To efekt weekendowych zajść na wykładzie prof. Baumana. W brutalnej wymianie retorycznych ciosów zgubiła się gdzieś historyczna prawda. – Historię w czarno-białych barwach postrzegają przede wszystkim ci, którzy nie mają o niej pojęcia – mówi w naTemat historyk, prof. Robert Skobelski.
W tak ostrych słowach na temat światowej sławy socjologa i filozofa Zygmunta Baumana wypowiedział się na Facebooku Dawid Wildstein, komentując sobotnie zajścia na wykładzie we Wrocławiu.
Dlaczego Wildstein pisze o karze śmierci dla Baumana? Spróbujmy przybliżyć sylwetkę słynnego socjologa.
Socjolog i filozof
Warto zacząć od tego, że Zygmunt Bauman jest socjologiem, i to najwyższej próby. Jego refleksje o “płynnej nowoczesności” czy “późnej nowoczesności” są wykładane na uniwersytetach całego świata i stanowią ważny wkład w rozwój koncepcji postmodernizmu. Jego rozważania o kulturze, Zagładzie i etyce, są punktem odniesienia dla najważniejszych filozofów i socjologów dzisiejszych czasów. Uważa się go również za intelektualnego patrona współczesnej lewicy.
– To najczęściej cytowany polski socjolog – przyznaje w rozmowie z naTemat prof. Henryk Domański, który Baumana charakteryzuje jako niezwykle utalentowanego obserwatora społecznej rzeczywistości. – Przed 1968 rokiem, kiedy to w atmosferze antysemickiej nagonki został wyrzucony z UW i wyjechał z Polski, zajmował się przede wszystkim socjologią empiryczną, zakorzenioną w badaniach społecznych – mówi Domański. Zauważa, że światową sławę Bauman zyskał jednak nie jako badacz, lecz właśnie obserwator, teoretyk, bardziej filozof niż socjolog.
Warto przypomnieć, że urodzony w Poznaniu w żydowskiej rodzinie Bauman poświęcił się obu tym dziedzinom nauki: w 1954 na Uniwersytecie Warszawskim ukończył filozofię, a w 1960 roku został doktorem habilitowanym socjologii. Kontrowersje wzbudza jednak to, czym młody Zygmunt Bauman zajmował się wcześniej, zaraz po zakończeniu II wojny światowej.
Milicjant, żołnierz, informator
Bauman, który w 1939 roku jako czternastolatek uciekł z rodzicami do ZSRR, w 1943 został zmobilizowany i wcielony do moskiewskiej milicji (i to chyba ją ma na myśli Dawid Wildstein pisząc o zbrodniczej formacji obcego państwa). Później, jako żołnierz Ludowego Wojska Polskiego był oficerem polityczno-wychowawczym. Był ranny w bitwie o Kołobrzeg, walczył o Berlin. Następnie służył w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz współpracował pod pseudonimem “Semjon” z Informacją Wojskową. To właśnie przez służbę w KBW i IW Bauman mierzy się z falą krytyki.
– Nie ma wątpliwości co do tego, że KBW odegrała w polskiej historii negatywną rolę – mówi historyk z Uniwersytetu Zielonogórskiego, prof. Robert Skobelski. Tłumaczy, że służba ta była rodzajem wojsk wewnętrznych, służących do pacyfikowania niepokojów na terenie kraju.
Prześladowany, podsłuchiwany, wyrzucony
Choć opublikowane przez doktora Gontarczyka dokumenty zdają się jednoznacznie obciążać prof. Baumana, on sam twierdził, że doniesienia na jego temat nie są żadną rewelacją, ponieważ on sam nigdy nie krył się ze swoją młodzieńczą fascynacją komunizmem. Opowiedział o tym "Guardianowi", który rozmowę zatytułował "Profesor z przeszłością".
– Byłem kompletnie oddany. Uważałem idee komunistyczne za kontynuację Oświecenia – tłumaczył dodając, że później zrewidował swoje poglądy i przeszedł na pozycje antysystemowe, za co zresztą spotkały go szykany.
Prof. Domański zauważa, że choć część środowiska naukowego uważa dziś Baumana przede wszystkim za ofiarę 1968 roku, to źle się stało, iż socjolog nigdy nie złożył samokrytyki za swoją działalność w służbach bezpieczeństwa Polski Ludowej. – Trudno w takiej sytuacji dziwić się, że w potocznym odbiorze patrzy się na niego nie tylko przez pryzmat dokonań naukowych, ale i jego biografii – mówi prof. Domański.
Z kolei prof. Skobelski, jako badacz polskich czasów powojennych apeluje, by nie wydawać w sprawie Baumana łatwych sądów. – Historię w czarno-białych barwach postrzegają przede wszystkim ci, którzy nie mają o niej pojęcia. Tymczasem historyczna rzeczywistość zawsze ma wiele odcieni szarości. Pamiętając o tym, trzeba brać pod uwagę całą złożoność losów ludzi żyjących w tamtych czasach – mówi historyk.
Swój ostry wpis na Facebooku Dawid Wildstein kończył słowami: “Ale z drugiej strony... Chętnie bym posłuchał co ma Bauman do powiedzenia, cholera. I wziął udział w dyskusji z nim”. Do dyskusji na temat biografii socjologa zachęca też prof. Skobelski. – To dobrze, że mówi się o tym wątku historii jego życia. Ale nie powinno się to odbywać w takiej formie, jak ostatnio we Wrocławiu. Na uniwersytecie się tak nie dyskutuje – kończy Skobelski.
Czytaj także: Krzysztof Pacewicz: Zygmunt Bauman vs polscy męszczyźni
Gdybyśmy byli normalnym państwem, to facet powinien za swoją działalność dostać najwyższy wymiar kary, czyli albo dożywocie, albo czapę. Warto też zwrócić uwagę, że Bauman służył formacji zbrodniczej, dodatkowo – obcego państwa. Nie wiem jakie dokonania intelektualne miałyby zdjąć z niego tak wielką winę. CZYTAJ WIĘCEJ
dr Piotr Gontarczyk
IPN
Bauman był funkcjonariuszem pionu politycznego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli formacji wzorowanej na NKWD, która po wojnie zajmowała się zwalczaniem polskiego podziemia. Bauman otrzymał nawet odznaczenie za wyłapywanie „bandytów”. CZYTAJ WIĘCEJ
wPolityce.pl
Zygmunt Bauman
Tym, co umknęło autorom tych doniesień jest fakt, że ze służbami współpracowałem przez dwa, trzy lata, a później przez 15 lat byłem obiektem ich prześladowań. Szpiegowano mnie, donoszono na mnie, moje mieszkanie i telefon były na podsłuchu, itd. Zostałem wyrzucony z KBW, z uniwersytetu, uniemożliwiono mi publikowanie. CZYTAJ WIĘCEJ