
Warszawa, ulica Żurawia u styku z Placem Trzech Krzyży. Piękny budynek, w którym znajduje się równie piękne mieszkanie, po brzegi wypełnione miarkami krawieckimi, drogimi materiałami i uszytymi z nich marynarkami. Zanim zaczęliśmy tam rozmowę o modzie i tym, czym naprawdę jest dla mężczyzny jego ubiór, Janusz Bielenia, czyli właściciel tego miejsca - najlepszego warszawskiego studia, w którym szyje się garnitury na miarę - pokazał mi trzy zwoje granatowych tkanin, które właśnie zamówił dla klienta. - Nie mogę tutaj trzymać wszystkich materiałów – opowiada - bo wtedy w tym pokoju miałbym równowartość kilku Bentleyów. Klienci muszą je wybierać ze specjalnej książki. Proszę sobie obejrzeć – mówi Janusz Bielenia podając mi wzornik najdroższych włoskich tkanin do rąk.
Dlaczego?
Bo żeby być dobrym krawcem potrzeba lat praktyki. ten zawód może być mistrzostwem, wielką sztuką, ale wymaga cierpliwości. A dziś każdy chce po dwóch latach pracy jeździć swoim samochodem. Cechy rzemieślnicze czy szkoły mody nie pomagają. Absolwenci wychodząc z nich nie wiedzą niczego na temat konstrukcji, mają ogromne luki w warsztacie. Ja mam dwóch krawców: jednego z Polski i jednego z Ukrainy. Są świetni, ale znalezienie ich graniczyło z cudem i zajęło lata.
Są jakieś kolory, których trzeba unikać?
