Przeciwnicy Tomasza Terlikowskiego atakują jego dzieci. Przekroczenie granic, na których nawet on nie  pozwala sobie przekraczać?
Przeciwnicy Tomasza Terlikowskiego atakują jego dzieci. Przekroczenie granic, na których nawet on nie pozwala sobie przekraczać? Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Tomasz Terlikowski na Fronda.pl opublikował treść pełnego agresji listu, który dostał od przeciwniczki jego antyaborcyjnych poglądów. Kobieta w bezpardonowy sposób atakuje jego córkę i życzy jej gwałtu. To bez wątpienia kolejny dowód zdziczenia obyczajów i rosnącej nienawiści między Polakami. Do której redaktor Terlikowski niestety przez długi czas sam się przyczyniał. Czy teraz uda mu się ten trend odwrócić?

REKLAMA
"Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie"? Jeden z najpopularniejszych prawicowych publicystów Tomasz Terlikowski na Fronda.pl ujawnił w niedzielę treść listu, który wysłała mu kobieta krytykująca jego antyaborcyjne poglądy, a który naszpikowany jest nie tylko osobistymi atakami na dziennikarza. "Mam nadzieje ze jeżeli Marysie ktoś zgwałci i będzie w ciąży zagrażającej jej życiu" - pisze czytamy w niem na temat córki Terlikowskiego.
Aborcjoniści kontra dzieci Terlikowskiego
Korespondencja ujawniona przez dziennikarza zwraca uwagę na problem poziomu dyskusji w Polsce. Jest on coraz niższy już nie tylko w życiu publicznym, ale także zwykłych kontaktach międzyludzkich, gdy stojący po różnych stronach barykady zwykle nie potrafią już komunikować się bez osobistych ataków poniżej wszelkich norm. W dalszej części listu do dziennikarza jego autorka jest bowiem nie mniej delikatna. "Brzydzę się Panem. Mam też nadzieje ze ten Pański Bóg utnie Panu język i obydwie ręce. Nie zasługuje Pan na to żeby wyrażać swoje parszywe poglądy. Oby tak się stało” - stwierdza kobieta.
Tomasz Terlikowski publikując na Fronda.pl tę korespondencję przekonuje, że podobny poziom prezentuje wiele listów, które wysyłają mu przeciwnicy jego konserwatywnych poglądów. Szczególnie agresywni mają być zwolennicy aborcji. - Ale tym razem różni się on od poprzednich, dotyka bowiem bezpośrednio moich dzieci - podkreśla redaktor.
Bezpardonowe ataki na dzieci adwersarzy z pewnością nie mogą mieć żadnego usprawiedliwienia i wymagają stanowczego potępienia. Jednak prawicowi publicyści - w tym Tomasz Terlikowski - mają właśnie świetną okazję, by uderzyć się w pierś i przyznać, że zdziczenie języka nadwiślańskiej dyskusji to także ich zasługa. Dziś Terlikowskiego oburzają bowiem ataki zwolenników powszechnego dostępu do aborcji, ale jakimi słowami zwraca się do nich on sam?
Jak mówi Tomasz Terlikowski?
"Trzeba powiedzieć jasno, jeśli ktoś jest obrońcą gwałtu, jeśli ktoś chce gwałcić niewinne i skrzywdzone już kobiety, to są to zwolennicy aborcji" - przekonywał ówczesny naczelny "Frondy" kilka miesięcy temu. "Z byciem fair używanie prezerwatyw ma mniej więcej tyle samego ile zabijanie staruszków z dobrą śmiercią czy rozrywanie dzieci w łonach ich matek z zabiegiem" - komentował profilaktykę HIV na Euro 2012. "Dlaczego waszym autorytetem nie jest płatny zabójca?" - pytał dziennikarzy TOK FM, gdy ci przeprowadzili wywiad z lekarzem zajmującym się przerywaniem ciąży. A to zaledwie wycinek z historii najostrzejszych polemik powadzonych przez Terlikowskiego.
Należy jednak przyznać, że choć lider prawicowych publicystów samo często atakuje przeciwników balansując na granicy, jednocześnie nie szczędzi stanowczej krytyki także tym, którzy mają poglądy podobne do jego, ale ostatnie granice przekraczają. "Przepraszam, to przekroczenie jakichkolwiek norm" - potrafił powiedzieć, gdy jeden z czytelników "Frondy" na ulicy napluł w twarz ks. Wojciechowi Lemańskiemu. - Jak się sieje wiatr, to się zbiera burzę - stwierdził wówczas sam duchowny. Może więc czas na nieco więcej spokoju?