
„Pamięć i wdzięczność wobec dokonań gen. Władysława Sikorskiego to powinność i obowiązek każdego z nas, Polaków, cieszących się dziś pełną wolnością i suwerennością Ojczyzny” CZYTAJ WIĘCEJ
Generał miał wiele pretensji do środowisk sanacyjnych za to, że Piłsudski w 1928 roku odstawił go na boczny tor. Choć na uchodźstwie we Francji coś znaczył, to jednak w polskiej polityce był nikim. Jeszcze w sierpniu 1939 roku domagał się przypisania do jednostki frontowej, ale jego prośby zostały zignorowane. Po wybuchu wojny przedostał się przez Rumunię do Francji, by tam utworzyć wojska polskie. Tam też zaczął się mścić na obozie piłsudczyków.
Trzeba też przypomnieć, że to Sikorski w dużej mierze odpowiada za to, że Polacy nie opływają w glorii tych, co złamali szyfr Enigmy. To dlatego, że zdaniem Wodza Naczelnego byli oni piłsudczykami. Sikorski miał uraz do każdego, kto był po stronie sanacji i nie był w stanie zrozumieć, że Polscy kryptolodzy byli matematykami, a nie politykami. Brytyjczycy domagali się przerzucenia do Londynu tych, co złamali szyfry Enigmy, czyli Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego do Bletchley Park. Jednak Sikorski na to nie wyraził zgody i pozostawił ich we francuskich jednostkach. I dlatego świat nie dowiedział się o wyczynie polskich kryptologów.
Podczas spotkania ze Stalinem z wielką natarczywością dopytywał o los polskich oficerów aresztowanych po kampanii 1939 roku w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku CZYTAJ WIĘCEJ
Z jednej strony Sikorski domagał się wyjaśnienia ich losów. Choć tak naprawdę był to jego obowiązek. Poza tym, tylko samobójca polityczny, by się tego nie podjął. Gdyby tego nie zrobił szybko straciłby władzę. Inną sprawą jest to, że wykazał się niekonsekwencją mówiąc o oficerach w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku. Aliantom tłumaczył, że Polakom brakuje kadry oficerskiej, która jest przetrzymywana na Wschodzie. Z drugiej strony Sikorski utworzył wiele obozów internowania dla polskich żołnierzy na terenie Szkocji. Najsłynniejszym z nich była Wyspa Węża, gdzie jego najwięksi sanacyjni wrogowie siedzieli. Wszystko to za sprawą jego nienawiści do piłsudczyków.
No i przejdźmy do ukoronowania wspaniałej polityki generała. Pakt Majski-Sikorski skończył się totalną katastrofą dla państwa polskiego. Przypomnijmy, że choć wynegocjowano wypuszczenie z gułagów przetrzymywanych tam Polaków, to wiele spraw Sikorski zaniedbał. Zupełnie zignorował opinie połowy rządu na emigracji, którzy byli przeciwni temu paktowi. Mówili, że przed podpisaniem czegokolwiek Związek Sowiecki musi uznać granice Polski ustalone podczas traktatu ryskiego. Sikorski wiedział lepiej, zaś trzech ministrów złożyło swoje dymisje. A jakie były skutki podpisania takiej a nie innej umowy, to wiemy. Granica nasza leży na Bugu, a nie na Dźwinie.
Jednak sądzę, że nie należy tworzyć wokół niego kultu cudownego generała. W wyniku współpracy z Francuzami, którzy nie dopełnili umowy sojuszniczej objął władzę w Wojsku Polskim i przez cztery lata decydował o polityce Polski. Wielokrotnie wykazał się małostkowością, atakując tych, którzy pochodzili z obozu sanacyjnego. Dlatego są też podejrzenia, że jeśli to był zamach, to niekoniecznie musiał zginąć z rąk Sowietów, lub Brytyjczyków. Sikorski miał tylu wrogów na samej emigracji, że i tam można byłoby znaleźć zabójcę.