
„Cena wizy 450 euro. Dostarczasz nam paszport i zdjęcie. Płacisz dopiero po otrzymaniu wizy. Paszport odsyłamy kurierem” Czytaj więcej
Sumar ma podejrzenia, że to ambasada w Mińsku handluje wizami. Opowiedział, że sam ambasador doradzał mu, by załatwiał sprawy wizowe w wydziale wsparcia inwestycji. Tam przyjmują wnioski poza rejestrem w e-konsulacie. Choć podobno jedynym sposobem na załatwienie spraw wizowych jest droga elektroniczna.
Szef fundacji Renesans.BY zainteresował się całą sprawą rok temu. Wtedy postanowił zorganizować w Warszawie konferencję prasową z udziałem białoruskich dziennikarzy i pisarzy. Kiedy odstał już swoje w kolejce po wizy, które chciał załatwić dla swoich gości usłyszał, że ze swoimi sprawami powinien był się udać do okienka VIP, do którego jest oddzielne wejście.
Prócz tych firm, są jeszcze inne, które pomagają w uzyskaniu wiz. To dlatego, że przez powstanie e-konsulatu w Mińsku doszło do tylu problemów, że ciężko jest zapisać się na termin. Ba! Jak zapewnia Sumar, nie da się zapisać w terminie, gdyż od razu strona pada. Polskie MSZ twierdzi, że to jest wina hakerów, którzy atakują stronę. Jednak nie włamują się na e-konsulat.gov.pl, tylko robią inne rzeczy, które opóźniają jej pracę. O tym informował rzecznik ministerstwa w maju 2013 roku.
„Nie było włamań na serwery MSZ. Nikt nie dostał się tam, gdzie nie powinien. Żadne dane nie zostały wykradzione. Wiemy natomiast, że generuje się masowo skrypty, wysyła na serwer wiele zapytań, co utrudnia jego pracę. Nie mamy bezpośrednich dowodów na działanie zorganizowanych grup, ale skoro później terminy wizyt są sprzedawane, to mamy prawo tak sądzić. CZYTAJ WIĘCEJ
Sumar jest innego zdania. Białorusin mówi, że te skrypty są generowane przez firmy, które próbują zarejestrować jak największą liczbę swoich klientów. To dlatego, że MSZ na bardzo krótko otwiera rejestrację. Mniej więcej na osiem minut. Ciężko jest wypełnić tak szczegółowy dokument w tak krótkim czasie. Dlatego używają legalnych programów, które przeszkadzają w pracy komputerów MSZ. Jednak Sumar widzi także inne problemy związane z tymi serwerami.
Organizacja Renesans.BY twierdzi, że MSZ i konsulat w Mińsku specjalnie robią problemy. Sami wyliczyli, że taki rynek nielegalnych wiz jest wart przynajmniej milion euro. Sumar mówi, że to się tyczy tylko Mińska, gdzie napotkano te problemy.
Pretensje o trudności z uzyskaniem wiz na Białorusi powinny być kierowane do władz Białorusi. Polska robi wszystko, by umożliwiać Białorusinom jak najswobodniejszy przyjazd do naszego kraju i UE. 14 naszych konsuli na całej Białorusi wydaje średnio 1650 wiz dziennie - każdy dziennie ponad 110. W 2011 roku wydaliśmy prawie 300 tys. wiz a w roku 2012 już ponad 350 tys., co stanowi prawie 50% wiz wydawanych przez wszystkie państwa UE. Problemy jednak – mimo naszych wysiłków - są i będą, dopóki rząd białoruski nie będzie się zgadzał na udogodnienia, np. skierowanie przez Polskę na Białoruś większej liczby konsulów (kilkakrotne apele w tej sprawie nie przyniosły rezultatów) czy otwarcie Małego Ruchu Granicznego. Od 2011 r. to strona polska jednostronnie zniosła także opłatę konsularną za wizy krajowe (które na Białorusi stanowią ok. 25% ogółu wiz). Opłat za wizy schengeńskie sami znieść nie możemy, ponieważ leży to w kompetencji UE. Jednak (w uśrednieniu) co piąta wiza schengeńska także zwalniana jest z opłat.
Mimo braku chęci współpracy ze strony rządu Białorusi doprowadziliśmy do likwidacji kolejek przed konsulatami (poprzez zapisy w internecie). Minister Sikorski podjął też już w 2010 r. decyzję by znieść dla Białorusinów opłaty za wizy krajowe do Polski. Staramy się też udzielać jak największej liczby wiz wieloletnich (w 2012 roku wzrost trzykrotny). Wprowadzamy inne udogodnienia, np. od marca br. mieszkańcy obwodu witebskiego (około 350 tys. osób) udający się na terytorium Polski o wizy Schengen mogą ubiegać się w Konsulacie Republiki Łotewskiej w Witebsku.
Ze względu na brak możliwości prawnych, na Białorusi nie możemy wprowadzić outsourcingu wizowego, czyli procesu zbierania wniosków wizowych poza konsulatami (jak to się skutecznie dzieje na Ukrainie i w Rosji). Władze Białorusi blokują też wprowadzenie Małego Ruchu Granicznego z Polską, który zmniejszyłby zainteresowanie wizami wśród ok. 1,1 mln obywateli białoruskich z obwodu brzeskiego i grodzieńskiego. Strona polska zakończyła proces ratyfikacji umowy w dniu 17 września 2010 roku, niestety podobna notyfikacja po stronie białoruskiej dotychczas, przez prawie trzy lata, nie nastąpiła.
Mamy świadomość ataków na portal e-Konsulat ze strony hackerów i płatnych pośredników wizowych. Mamy tu do czynienia z automatyczną rejestracją wniosków wizowych za pomocą skryptów. Nie stwierdzono jednak aby dochodziło do prób włamywania się i penetrowania zasobów e-Konsulatu. Informatycy MSZ aktywnie te procedery w sieci zwalczają. System rejestracji wniosków wizowych jest permanentnie monitorowany. Dla Białorusi wydzieliliśmy oddzielne serwery oraz zwiększyliśmy przepustowość łącza internetowego. Ponadto odpowiedzią służby konsularnej jest stała modyfikacja systemu e-Konsulat i przystąpienie do stworzenia nowego systemu call center na umawianie wizyt dla złożenia wniosku o wizę co może skutecznie przeciwdziałać sztucznej kolejce w sieci i działalności pośredników. To będzie funkcjonować jedynie przy co najmniej „neutralnej” postawie władz kraju urzędowania. Jak wskazuje blokowana przez stronę białoruską umowa o małym ruchu granicznym nie możemy być pewni takiej neutralności.
Obywatele Białorusi, zgłaszając się po wizy głównie do polskich konsulatów, wiedzą dobrze, że Polska jest im bliska i przyjazna. Zapewniamy ich, że celem działań polskiej służby konsularnej wobec wschodnich sąsiadów jest liberalna polityka wizowa, sprzyjająca budowaniu proeuropejskiej orientacji społeczeństw państw Europy Wschodniej (łącznie liczba wiz wydanych na Białorusi, Ukrainie i w Rosji wzrosła z 710 tys. w 2009 r. do 1 257 tys. w 2012 r.). Na Białorusi również – mimo ogromnych opisanych wyżej kłopotów – MSZ będzie nadal te cele realizować.
Informacje, które publikujemy są jedynie oskarżeniami organizacji Renesans.BY. Sami nie dysponujemy dowodami, które wskazywałyby na bezpośrednią winę polskiego konsulatu w Mińsku. Zwracamy jednak uwagę na fakt, że wielokrotne wnioski Andreya Sumara pozostają bez odpowiedzi MSZ.