
Reklama.
Opisują siebie jako praktykujących chrześcijan, regularnie uczęszczających na msze w angielskiej wsi Danbury. I choć w Wielkiej Brytanii niektóre wspólnoty religijne, po ostatnich zmianach prawnych, będą same mogły decydować o tym, czy udzielać ślubów homoseksualistom, Barrie i Tony zaskarżyli Kościół anglikański, by również i oni mieli taką możliwość. Ich Kościoła ta ustawa nie objęła.
Anglikanie i katolicy już zapowiedzieli, że nie wydadzą zgody na śluby gejów i lesbijek, jednak inne, mniej liczne wyznania nie mają zamiaru robić przeszkód zakochanym, kiedy nowe przepisy wejdą w życie. A stanie się tak już w przyszłym roku na terenie Anglii i Walii. - To wstyd, że musimy pozywać chrześcijan, żeby nas uznali - mówią rozczarowani mężczyźni.
Pytany o nowe regulacje Colin Hart, szefujący kampanii na rzecz zawierania małżeństw homoseksualnych za całe zamieszanie obwinia brytyjskiego premiera Dawida Camerona, który był orędownikiem nowych rozwiązań. - Ostrzegaliśmy go, że tak się stanie i że składał obietnice, których nie będzie mógł dotrzymać - mówi. - Nie słuchał, nie obchodziło go, że jest jednym z tych, którzy stworzyli ten bałagan.
"The Telegraph" zauważa, że nawet jeśli para przegra batalię sądową w Wielkiej Brytanii, to ma szansę wygrać później w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Tym samym otworzy drogę kolejnym parom.
Źródło: "The Telegraph"