![[url=http://www.shutterstock.com/dl2_lim.mhtml?src=ZXZwp2B7UidYAjua0rv-Tw-1-6&image_format=jpg&size=small&chosen_subscription=1&method=download&id=57554770&code=8518&from_redirect=1]Koncert Placebo[/url] dzieli polskich fanów.](https://m.natemat.pl/71bb73e5f336828820255c08d2661980,1680,0,0,0.jpg)
O co chodzi? Fani przesłali do naszej redakcji długi list, w którym dokładnie wyjaśniają swoje zarzuty. Wynika z niego, że koncert Placebo, który ma odbyć się 12 listopada na warszawskim Torwarze, otwierając przy okazji jesienną trasę grupy, budzi wielkie kontrowersje.
W LiveNation nie chcą komentować zarzutów fanów. Jeden z pracowników powiedział mi w rozmowie, że choć fanów Placebo bardzo szanuje, ich roszczeniom po prostu się dziwi, bo to wewnętrzna sprawa firmy, jak rozwiąże wydarzenie organizacyjnie. Przekonywał także, że to tajemnica firmy, ile biletów zamierza sprzedać i dodał, że nie słyszał, by gdziekolwiek na świecie ktoś udzielał takiej informacji fanom.
Przy okazji Orange Warsaw Festival przywołał go Bartosz Chaciński z "Polityki".
Doszło do pewnej przesady. W tym sezonie widać jak na dłoni, że Polacy chcą chodzić na koncerty gwiazd i są skłonni płacić za to stawki podyktowane przez sieciowe agencje z Zachodu, które przejmują też lokalni promotorzy. Trudno – wolny rynek. Na szczęście świetnych, nierzadko dużo lepszych, nawet jeśli mniej popularnych muzyków można w stolicy zobaczyć w małym klubie za 40-80 zł. To, co mnie jednak dziwi, to rodzaj usług, na które promotorzy próbują naciągać przy okazji koncertów zarówno fanów, jak i profanów. CZYTAJ WIĘCEJ
Na samym tylko OWF można było wybierać z 10 kategorii biletów – od tych na krzesełkach w strefach A, B, C, D (najtańszy: 239 zł) do Skybox, czyli loży za bagatela 2400 zł.