
Zerówka, czyli roczne obowiązkowe “przygotowanie przedszkolne”, choć często bywa realizowane przez szkoły, wedle przepisów jest częścią wychowania przedszkolnego. W rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej dotyczącym właśnie przedszkoli nie ma ani słowa o tym, by dzieci miały obowiązek uczenia się języków obcych. To właśnie z tego powodu zajęcia te odbywają się w trybie fakultatywnym, często są płatne i organizowane przez zewnętrzne firmy.
Strona kościelna podaje prosty argument: religia zajmuje w Polsce wyjątkową pozycję i odgrywa szczególną rolę, a jej “marginalizowanie może być niebezpieczne”.
Wiemy, także na podstawie doświadczenia Polski i innych krajów wschodnich, że wychowanie może być łatwo manipulowane przez interesy ekonomiczne, władze państw totalitarnych, czy ideologię (...). Spychanie nauczania religii w szkołach na margines oznacza, przynajmniej w praktyce, przyjęcie stanowiska ideologicznego, które może prowadzić do błędów i wyrządzać uczniom szkody. CZYTAJ WIĘCEJ
Inaczej na tę sprawę patrzy jednak Jacek Tabisz z Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Uważa on, że obecność religii w przedszkolach w takiej formie, w jakiej ma to miejsce dzisiaj, to pomyłka.
Smutne jest, że małym dzieciom narzuca się na takich zajęciach konkretny światopogląd, a nie przekazuje w miarę bezstronną wiedzę. Pamiętajmy, że w tym wieku ludzie są jeszcze zupełnie bezkrytyczni i podatni na przekazywane treści.
Nasz bloger zauważa też, że dzieci, których rodzice nie posyłają na religię, w szkołach podstawowych mają możliwość chodzenia na etykę, co gwarantują im przepisy. Analogicznych wymogów nie ma jednak w odniesieniu do przedszkoli. – W większości z nich dla zajęć z religii nie ma żadnej alternatywy – ocenia Tabisz.
Obecna konstrukcja prawna ma jeszcze co najmniej jedną ważną konsekwencję: tygodniowy plan zajęć dziecka nie może być rozciągany w nieskończoność, a więc decyzja o dwóch zajęciach religii z definicji sprawia, że mniej będzie czasu na inne zajęcia, np. na języki obce. Warto więc byłoby zapytać, co jest dla nas, jako społeczeństwa, priorytetem jeśli chodzi o treści przekazywane młodym ludziom?
Katarzyna Hall również nie ma wątpliwości, że im wcześniej zaczniemy uczyć dzieci języka obcego, tym bardziej zwiększamy ich szanse edukacyjne w przyszłości. Zauważa jednak, że spór o to, w jakich proporcjach nauczać różnych przedmiotów, to bardzo skomplikowana sprawa.