Ostromęka. Michał Wolniak aplikuje do zakładów mięsnych JBB
Michał Wolniak
04 września 2013, 11:34·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 września 2013, 11:34
Na stanowisko w marketingu. Najpierw staram się o firmie dowiedzieć jak najwięcej, zorientować, na czym polega jej przewaga konkurencyjna i co stoi za sukcesem. Potem na podstawie wiedzy o mechanizmach rynkowych, pamiętając jednocześnie, że o firmie JBB wiem bardzo mało (bo research na podstawie internetu czy źródeł zewnętrznych daje w najlepszym wypadku bardzo ogólnikowy obraz) szukam pomysłu i konstruuję aplikację.
Wysyłam aplikację w liście drukowanym, zaadresowanym ręcznie. Najlepiej na nazwisko pana Bałdygi, właściciela marki. Drugi taki sam do pana Lenarta, szefa sprzedaży i marketingu. Firma wygląda na tradycjonalistyczną, trudno domyśleć się wzorca, według którego konstruują adresy mailowe. Szukam więc przy pomocy mediów społecznościowych znajomych, którzy pracują w JBB. Lub znajomych znajomych. Próbuję dowiedzieć się od nich, jaki adres mogą mieć szefowie i jeśli po 2-3 tygodniach nie ma reakcji na list papierowy, ponawiam próbę kontaktu, tym razem mailem.
Aplikacja składa się z trzech części, trzech kartek:
1. Przełomowy pomysł na kampanię reklamową.
Opisuję zwięźle, w 2-3 akapitach (ważne, żeby nie dłużej, pracodawcy nie mają czasu i nawet jak już czytają dziwne, niestandardowe aplikacje, to nie można ich znudzić, jeśli po kilku zdaniach się zniechęcą, cała praca na marne) pomysł na to, jak jedną śmiałą kampanią reklamową rozpropagować markę JBB na świecie, wyjść z nią poza Polskę. Piszę, że szykowana jest produkcja sequelu filmu The Midnight Meat Train. Pierwowzór z racji na uroczy tytuł i główną rolę Bradleya Coopera był w świecie szeroko zauważony i komentowany, sequel ma więc wielką szansę na powtórzenie sukcesu.
Piszę o tym, że zakłady mięsne JBB powinny dogadać się co do product placementu w filmie (główny bohater pracuje w rzeźni) i roztaczam wizję, jakie to da wspaniałe korzyści marce.
Jak już czytający ma mnie za kompletnego debila, ale zanim się znudzi, przerywam wywód i odsyłam do drugiej kartki listu.
2. Opis kompetencji.
Tu zaczynam tak: "Spontaniczne, nieprzemyślane i nie wychodzące z zaplanowanej strategii reklamowej działania przybierają często tak bezsensowną formę jak w pierwszej części mojego listu. Ale marketing z dobrym planem może każdemu producentowi dać bardzo istotne korzyści. Widzę kilka istotnych pól, na których marketing JBB można poprawić, czego efektem powinien być istotny wzrost siły marki, a to zawsze przekłada się na wzrost sprzedaży (o ile inne procesy w przedsiębiorstwie działają poprawnie). Postanowiłem więc zaaplikować do Państwa, żeby przełożyć swoje obserwacje na Wasze zyski."
To oczywiście niski chwyt, ale poparty konkretami jest skuteczny. Tu więc muszą wejść konkrety:
Proste zestawienie logotypów marek JBB z markami firm konkurencyjnych takich jak Morliny, Sokołów, Indykpol już jest bardzo bolesne i pokazuje, że firma mocno odstaje wizerunkowo. Przydało by się kilka zdań fachowej analizy plus dobre przykłady designu nowoczesnych marek z rynków zagranicznych.
Łatwo jest uderzyć w Parówki Tęczowe, których nazwa raczej kojarzy się z kłopotami z zapewnieniem świeżości produktów, niż dobrym smakiem i jakością wędlin.
Można też pokazać, że firma traci sporo szans na kształtowanie wizerunku przez proste błędy techniczne i brak dbałości o swoją komunikację. Pokazuje to zrzut ekranu z ich strony internetowej.
Można oczywiście zapytać znajomego informatyka i dołączyć sążnistą analizę udowadniając w szczegółach:
"Strona http://jbb.pl/pl nie wyswietla się prawidłowo, ładuje się czysty html + grafika. Strona ta, mimo otwierania za pomocą protokołu http próbuje skrypty js i css (odpowiedzialne za wygląd) załadować za pomocą protokołu szyfrowanego https (załącznik JBB3). Niestety przeglądarki autoamtycznie nie akceptują tego certyfiaktu gdyż jest on wystawiony dla innej witryny. Dopiero po wejściu po https://jbb.pl/pl i ręcznym zaakceptowaniu certyfikatu strona wyświetla się poprawnie"
Ale można po prostu zaznaczyć, że istotny procent ruchu z sieci, a więc ważnego dla każdej firmy zainteresowania jej konsumentów, jest stracony, a przynajmniej pozostawia bardzo złe wrażenie, bo ktoś nie zadbał prawidłowo o stronę internetową.
Na koniec zgrabne podsumowanie i obietnica, że JBB zatrudniając mnie po pierwsze przestanie tracić szanse, jak to ma miejsce już teraz, a w dłuższej perspektywie zdecydowanie zyska. No i trzeba pamiętać, że składając taką deklarację będzie się z niej rozliczonym, więc trzeba na prawdę wiedzieć, o czym się mówi.
3. Tradycyjne CV – bo takie zawsze się przydaje pracodawcy, jak błyskotliwy i wyjątkowy by nie był pomysł na aplikację.