Żądni wrażeń nastolatkowie odurzają się dostępnymi bez recepty lekami na katar czy ból głowy. Biorą po kilkanaście-kilkadziesiąt tabletek i mają "odlot". Nie mają pojęcia o szkodliwych konsekwencjach, jakie może to wywołać. Rodzice apelują do Ministerstwa Zdrowia o reakcję.
Gimnazjaliści i licealiści znaleźli nowy sposób na zmianę stanu świadomości. To już nie tanie wino czy wódka po lekcjach, ale leki. Dostępne bez recepty specyfiki na katar czy kaszel zażywane w ogromnych dawkach powodują, że dzieci mają "fazę" – informuje
"Gazeta Wyborcza".
Młodzi ludzie najczęściej zażywają leki w domu i do szkoły przychodzą na haju. W internecie opisują swoje wrażenia, przyznając, że nie wiedzą jakie mogą być konsekwencje nowej rozrywki i jakie niebezpieczeństwo dla zdrowia to niesie. Wielu z nich jest już
uzależnionych.
Dyrektorzy niektórych gimnazjów już planują akcje informacyjne, skierowane zarówno do uczniów, jak i ich rodziców, którzy często nie mają pojęcia dlaczego ich dzieci dziwnie się zachowują. Ważną rolę mają też apteki, które mogą odmówić nieletnim sprzedania leków, jeśli mają podejrzenia, że zostanie on użyty do odurzania się. Chociaż aptekarze doskonale rozpoznają takie osoby, nie zawsze wiedzą, że nie muszą im sprzedawać leków. Jednak rodzice chcą wprowadzenia zmian przepisów – postulują zmniejszenie dawek substancji aktywnej i wprowadzenie ograniczenia sprzedaży leków bez recepty do jednego opakowania.