[url=http://shutr.bz/19j5d7t]Joanna Solska uważa, że podatek od śmieciowego jedzenia to dobry pomysł[/url]
[url=http://shutr.bz/19j5d7t]Joanna Solska uważa, że podatek od śmieciowego jedzenia to dobry pomysł[/url] Fot. shutterstock.com
Reklama.
Solska przypomniała na łamach "Dziennika Gazety Prawnej", że niektóre państwa, na przykład Węgry, już wprowadziły tzw. podatek hamburgerowy. Jej zdaniem podobne rozwiązanie przydałoby się Polsce, w której ponad połowa obywateli ma nadwagę i unika aktywności fizycznej. Nadwaga, jak przypomniała, szkodzi zdrowiu i generuje tym samym dodatkowe koszty związane z leczeniem chorób.
Joanna Solska

Na przykład cukrzyca. Z najświeższego raportu na temat tej choroby, przytaczanego przez internetowy portal Medexpress, wynika, że liczba chorych w Polsce wynosi już 3 mln osób! Prawie 8 proc. populacji, a nie wszyscy są świadomi choroby. Bezpośrednie koszty ich leczenia wynoszą już 3 mld zł, prawie 5 proc. puli, jaką dysponuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Ale to nie wszystko. Drugie tyle wynoszą bowiem koszty pośrednie: zwolnienia z pracy, utracona produktywność, a wreszcie renty, to kolejne 3 mld zł.


Podatek od niezdrowej żywności czy równie niezdrowych napojów nie pokryłby oczywiście wszystkich kosztów związanych z leczeniem tzw. chorób cywilizacyjnych, ale mógłby w pewnym stopniu ulżyć budżetowi Narodowego Funduszu Zdrowia, który każdą dodatkową złotówkę przyjąłby zapewne z otwartymi ramionami. W ostatnich latach o możliwości wprowadzenia "podatku tłuszczowego" mówiło się m.in. w Wielkiej Brytanii. Podobne koncepcje rozważane są we Francji.
Istnieje jednak państwo, którego doświadczenia nie przemawiają za "podatkiem tłuszczowym". Jest nim Dania. "Podatek tłuszczowy" wprowadzono tam w 2011 roku, obejmując nim m.in. tłuste mleka i sery. Rok później duński rząd oświadczył, że zamierza zrezygnować z tej daniny publicznej, ponieważ nie zmieniła ona nawyków żywieniowych obywateli, a związane z jej egzekwowaniem procedury administracyjne są utrapieniem dla przedsiębiorców.
Ponadto podatek zaszkodził kondycji finansowej producentów tłustej żywności, choć przyniósł budżetowi państwa dodatkowe wpływy, których wysokość osiągnęła poziom 216 mln dolarów. W dłuższej perspektywie mógł jednak doprowadzić do obniżenia liczby miejsc pracy i wysokości innych wpływów podatkowych.