
"Rossijskaja Gazieta" komentuje wtorkową wizytę europejskich dyplomatów w Kijowie. "Przykro było patrzeć, jak opozycyjni politycy i przedstawiciele władz Ukrainy stali na baczność przed ministrem spraw zagranicznych Polski Radosławem Sikorskim" - pisze rządowy dziennik rosyjski.
REKLAMA
"Rossijskaja Gazieta" informuje, że Radosław Sikorski i szef szwedzkiego resortu spraw zagranicznych Carl Bildt przybyli do Ukrainy, żeby omówić warunki zwolnienia z więzienia byłej premier Julii Tymoszenko.
Według gazety obaj politycy "zachowywali się tak, jakby byli gospodarzami, a nie gośćmi", czego mają dowodzić cytowane przez publicystów fragmenty wypowiedzi: "Unia Europejska żąda od Ukrainy", "przedstawione warunki są obligatoryjne", czas blefowania dla Kijowa wyczerpał się". W opinii autorów "Rossijskajej Gaziety" przytoczone sformułowania są jednymi z bardziej dyplomatycznych. "O tym, jakich poniżających epitetów na temat obecnej polityki Ukrainy i jej prezydenta Wiktora Janukowycza użyli Sikorski i Bildt podczas spotkania z opozycjonistami, można się tylko domyślać" - puentują rosyjscy dziennikarze.
"Rossijskaja Gazieta" zastanawia się także nad tym, na "jakie ofiary gotowa jest jeszcze pójść administracja Janukowycza w imię osiągnięcia wielkiego, w jej ocenie, celu - podpisania umowy o stowarzyszeniu z UE". Umowy, która według Rosjan żadnych realnych możliwości Ukrainie nie da, bo przecież dokument ten tylko "pozwoli Kijowowi stać w pobliżu drzwi, za którymi liderzy Unii Europejskiej będą podejmować decyzje".
Sikorski i Bildt rzeczywiście ostrzegli Janukowycza, że Bruksela jest zniecierpliwiona ukraińskimi obietnicami, i wezwali władze Ukrainy do rychłego wypełnienia warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej. Jeżeli nasz sąsiad spełni wszystkie kryteria, ma szansę podpisać umowę jeszcze na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Sprawą kluczową pozostaje jednak uwolnienie więzionej premier Tymoszenko.
Źródło: Polskie Radio