Pojawiły się kolejne zdjęcia ze Smoleńska, które pokazują rozmowę Donalda Tuska z Władimirem Putinem. Kilka tygodni temu jedno z nich opublikował tygodnik braci Karnowskich, przekonując, że Tusk i Putin żartowali tuż w miejscu katastrofy.
Cztery tygodnie temu wiele kontrowersji wywołała okładka tygodnika braci Karnowskich, na której widać uśmiechniętych Donalda Tuska i Władimira Putina rozmawiających chwilę po katastrofie smoleńskiej. Dla zwolenników teorii o zamachu miał to być jeden z ważniejszych argumentów – twierdzili, że katastrofa była im na rękę, a nawet mogli zlecić przygotowanie zamachu.
Paweł Graś zapewniał, że Tusk nie żartował z Putinem i był dogłębnie przejęty tym, co się stało. Ostro skrytykował też tych, którzy opublikowali wyrwane z kontekstu zdjęcie. Tę wersję potwierdzał też ambasador Jerzy Bahr, który opowiedział Teresie Torańskiej o tym, co działo się w Smoleńsku. Karnowscy nie chcieli ujawnić, kto jest autorem zdjęcia, co otwierało pole do kolejnych domysłów.
Wojciech Cieśla z "Newsweeka" przeanalizował starannie to, co działo się w Smoleńsku po katastrofie, sprawdzał jacy fotoreporterzy byli na miejscu i kto mógł zrobić to zdjęcie. Jego podejrzenia padły na Grzegorza Rogińskiego, wówczas osobistego fotografa Donalda Tuska.
Brano pod uwagę, że kiedy zwolniono go z KPRM tuż przed emeryturą, zabrał ze sobą część archiwum. Rogiński jednak zaprzeczył i zapewnił, że wszystkie zdjęcia przekazał byłemu pracodawcy i to nie on jest autorem zdjęcia z okładki tygodnika.
Nadal jednak przekonywano, że to jedno zdjęcie wyrwane z kontekstu i tłumaczono, jak pracują fotoreporterzy. Kiedy coś się dzieje, nie robią jednego zdjęcia, ale całą serię. Mimika twarzy powoduje, że za jednym naciśnięciem migawki powstają zdjęcia, które wydają się pokazywać różne emocje – od złości do śmiechu.
Teraz jednak pojawiają się kolejne zdjęcia ze Smoleńska, dalsza część serii, z której pochodziło słynne już zdjęcie z okładki "wSieci". Czy teraz Donald Tusk sam postanowi skomentować swoje zachowanie, czy znowu stwierdzi, że zdjęcia nie oddają prawdziwego przebiegu tamtego spotkania?
Wydaje się, że tylko zaostrzą spór. Podział już rysuje się w komentarzach na Twitterze.