Czy polska edukacja potrzebuje rewolucji? Premier twierdzi, że nie
Wojciech Dudziak
16 grudnia 2013, 12:13·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 grudnia 2013, 12:13
3 grudnia Pan Premier Donald Tusk ogłaszając wyniki testów PISA stwierdził, że “nie potrzebujemy rewolucji w edukacji”. Tego samego dnia organizowałem kameralną konferencję właśnie pod hasłem “Rewolucja w Edukacji”. Słysząc słowa Pana Premiera, poczułem się więc - mówiąc “po szkolnemu” - wywołany do tablicy. Korzystając z głosu, dowiodę, że wbrew pozorom nie rozmijamy się tak bardzo w postrzeganiu wyzwań stojących przed edukacją. A przede wszystkim - że potrzebujemy wspólnego kierunku i działania razem. Połączenia wielu środowisk wokół wspólnych celów. Oraz wspierania oddolnych zmian, zamiast odgórnych reform.
Reklama.
Zanim przejdziemy do wspólnych celów, uwspólnijmy podstawową definicję. Moja i Pana Premiera niezgoda co do “rewolucji” wynika, jak sądzę, z innego rozumienia tego pojęcia. To zrozumiałe, ponieważ bez pytania o zgodę, pozwoliłem sobie zdefiniować “rewolucję” nieco inaczej niż rozumie się ją potocznie...
Czego więc Rewolucja w Edukacji NIE oznacza?
1. Nagłej, “magicznej” zmiany na lepsze - tao naturalne, że na dużą pozytywną zmianę musi złożyć się wiele mniejszych posunięć i oddolnych inicjatyw.
2. Poszukiwania wroga - Rewolucja w Edukacji ma być ruchem ZA CZYMŚ, a nie PRZECIW KOMUŚ. Zamiast wspólnego wroga - wspólny cel. To doprowadzi do trwalszych, głębszych i lepiej przemyślanych zmian, niż walka.
3. Przewrotu kompletnego - pełnego zastąpienia obecnego systemu nowym systemem - zamiast burzyć i stawiać zupełnie od nowa, powinniśmy doskonalić obecne rozwiązania oraz równolegle budować nowe, lepsze alternatywy.
Skoro jednak tak bardzo rozmijamy się z powszechnym rozumieniem “rewolucji”, to czemu trwamy przy haśle? Z prostego powodu: ponieważ na całym świecie wprowadzane są przełomowe zmiany dotyczące treści i form kształcenia, dostosowujące je do potrzeb i możliwości XXI wieku. I nawet jeśli zmiany te są wprowadzanie ewolucyjnie, to ich efekty - w ciągu jednego pokolenia - będą rewolucyjne!
Odpowiednie pytanie nie powinno więc brzmieć: czy chcemy rewolucji w edukacji? Dużo ważniejszym jest: jak sprawić, by Polska stanęła na czele peletonu?
Mamy energię do pozytywnych zmian
Konferencję 3 grudnia rozpoczęliśmy panelem “Katalizowanie oddolnych zmian”. Pokazaliśmy DOWODY na to, że rewolucja trwa rownież na “polskim podwórku”. We wszystkich środowiskach związanych z edukacją, powstają kolejne oddolne inicjatywy. Alternatywy, uzupełnienia, rozwiązania usprawniające to, co powinno w systemie działać jeszcze lepiej. Nowe modele szkół i uczelni, alternatywne formy kształcenia, środowiska dążące do zmian na lepsze w swoich dziedzinach.
Poniżej subiektywny sketchnoting Klaudii Tolman, jednej z uczestniczek Konferencji. Przedstawia niektóre z oddolnych inicjatyw. To budujące, że coraz częściej bierzemy sprawy w swoje ręce. Jest energia do zmian!
Część nauczycieli-pasjonatów potrzebowała bardziej stymulującego środowiska i miejsca do dzielenia się najlepszymi praktykami - powstali Superbelfrzy RP - w gorących dyskusjach na zamkniętej grupie na Facebook’u uczestniczy 150 nauczycieli.
Część rodziców poczuła, że może kształcić lepiej niż nauczyciele, jeszcze bardziej skupiając się na swoich dzieciach - zaczęła rozwijać się edukacja domowa. W Polsce obecnie uczy się w ten sposób około 1500 dzieci, odsetek ten dynamicznie wzrasta (dla porównania - w USA są to już 3 miliony).
Była Minister Edukacji Narodowej Katarzyna Hall, występowała 3 grudnia wspólnie z Panem Premierem, ogłaszając pozytywne dla Polski wyniki badań PISA. Jednak mimo tego widzi możliwości kolejnych zmian na lepsze - jest jednym z inicjatorów sieci nowych szkół - Akademii Dobrej Edukacji.
Naukowcy, chcąc tworzyć najlepsze warunki do prowadzenia badań, jednoczą się wzorem ruchu Obywatele Kultury - powstają Obywatele Nauki. Z kolei w ramach Społecznego Towarzystwa Oświatowego działa obecnie ponad 150 szkół społecznych, opierających się na rozwoju całościowym uczniów oraz silnej współpracy z rodzicami. Jest w nich już około 13 tys. uczniów.
Również studenci biorą sprawy w swoje ręce. Parlament Studentów RP, wspólnie z kilkunastoma organizacjami studenckimi, zainicjował thinktank, mający badać najważniejsze problemy młodych - Pokolenie 2.0.
Z kolei już w kwietniu, we Wrocławiu, odbędzie się międzynarodowa konferencja European Forum for Higer Education - powstała oddolnie w ramach organizacji studenckiej ELSA.
Mógłbym wymieniać dłużej. Wszystko to są działania oddolne. Dowody na to, że jest w nas potrzeba zmian, a jednocześnie jest odwaga i motywacja do tego, by do nich doprowadzać. Nawet pomimo tego, że często trzeba działać jako alternatywa dla obecnego systemu czy balansować na granicy ustaw.
Jest więc energia. Jest motywacja. Sprawmy teraz, by ta energia płynęła we wspólnym, dobrym kierunku.
Wspólny cel i droga - różnorodna edukacja i katalizowanie oddolnych zmian
Na konferencji reprezentowaliśmy różne środowiska. Szukaliśmy tego, co nas połączy - celów oraz głównych kierunków, w jakich zmierzać powinna poprawa edukacji.
Hasłem powtarzającym się w wystąpieniach i podczas dyskusji, była "różnorodna edukacja" - taka, w której panuje wiele form kształcenia, tworzonych oddolnie, dostosowanych do potrzeb i preferencji uczniów.
Zgodziliśmy się też, że najlepszą strategią poprawy systemu nie są odgórne reformy, ale zmiany i inicjatywy oddolne. Ulepszenia lub alternatywy do obecnego systemu edukacji. Z jednej strony chcemy je tworzyć, a z drugiej - wspólnie doprowadzić do takich zmian w prawie, które będą katalizowały ich powstawanie.
Oto więc nasz wspólny cel: doprowadzenie do zmian w systemie edukacji, katalizujących oddolne ulepszenia - innowacje na poziomie szkół i uczelni oraz alternatywne formy edukacji. Tak, by nasza edukacja była jak najlepiej dostosowana do potrzeb uczniów, a przez to różnorodna i nowoczesna.
Dzięki wyzwoleniu oddolnej energii, zajmiemy pozycję w czołówce peletonu. Jakkolwiek tego nie nazwiemy - rewolucją, ewolucją czy po prostu… zmianą na lepsze.
Porozmawiajmy. To najlepszy czas, by działać razem
To nie ministerstwa powinny zmieniać edukację, ale same szkoły i uczelnie oraz ludzie, biorący sprawy w swoje ręce. Oddolnie. Dopasowując się do potrzeb uczniów i studentów, rodziców oraz biznesu. Tworząc lepsze alternatywy.
Pozwólmy tym środowiskom działać. I doceniajmy tych, którzy robią to najlepiej - motywując w ten sposób wszystkich. To doprowadzi do pozytywnych zmian!
Teraz nie potrzebujemy kolejnej konferencji, ale mądrego ciągu dalszego. Tym ciągiem dalszym jest opracowanie trafnych zmian w prawie, zebranie wokół nich społecznego poparcia oraz doprowadzenie do ich realizacji. Nie przeciw komuś, ale razem. Wspólnie jako liderzy wielu środowisk, również wspólnie z Rządem RP.
Z mojej strony, gwarantuję, że zintegrujemy środowiska wokół wspólnych celów. Gwarantuję też, że wspólnie przygotujemy propozycje konkretnych zmian na lepsze, zbierając wokół nich społeczne poparcie.
Wszystkim nam zależy, żebyśmy znaleźli się na czele peletonu. Najbardziej ekscytujące jest to, że możemy tego dokonać.
Panie Premierze - zapraszam do rozmowy. Nawet jeśli nie o rewolucji, to po prostu - o wspólnym doprowadzeniu do zmian na lepsze. Czekam na kontakt: