Ma 21 lat, doświadczenie zawodowe prawie zerowe i nawet nie jest jeszcze magistrem. Mimo to, Jan Lang, student Uniwersytetu Warszawskiego, już dostał pracę w ministerstwie finansów – w gabinecie politycznym ministra. Czyli – w praktycznie najbliższym otoczeniu Mateusza Szczurka. Jak się tam dostał i czemu akurat on?
Jan Lang urodził się w 1992 roku, studiuje na Wydziale Nauk Ekonomicznych na Uniwersytecie Warszawskim. Jak podkreślono w jego profilu na stronie ministerstwa, ma stypendium naukowe na UW. Czyli – zdolny student.
Pracował nie za dużo, ale...
Z doświadczeniem zawodowym u tego 21-latka jest kiepsko: kiedyś, bardzo krótko, pracował w FOR – fundacji prof. Leszka Balcerowicza Forum Obywatelskiego Rozwoju. Tam napisał jedną analizę i... w zasadzie tyle. W Fundacji dowiedziałem się, że oprócz tej jednej analizy zajmował się researchem danych do innych publikacji FOR, ale nie była to żadna wielka, analityczna praca.
- Był na pewno rozgarnięty i inteligentny, ale małomówny, raczej introwertyk – mówi mi osoba, która wówczas z nim pracowała. Po przygodzie z FOR Lang udał się na letni staż w znanej firmie doradczej KPMG. Z tego, co udało mi się ustalić, nie został tam na dłużej, niż trwał staż.
Człowiek-widmo
Poza tymi informacjami, Lang jest sporą enigmą. Nie ma Twittera, nie ma profilu na LinkedIn. Na Facebooku wszystko zablokowane – widać jedynie zdjęcie. Strzępki informacji o nim można znaleźć przy okazji różnych spraw związanych z uniwersytetem i życiem studenckim, ale nic konkretnego. Lang o sobie na stronie FOR pisał:
Jak widać, do jego zainteresowań należy analiza ekonomiczna sektora publicznego, czyli coś, co w ministerstwie niewątpliwie się przydaje. Pytanie tylko: czy zainteresowanie prywatne i naukowe danym tematem wystarczy, by dostać pracę w ministerstwie?
PO stawiało już na młodych
Wcześniej młodych zatrudniali m.in. Sławomir Nowak i Bartłomiej Sienkiewicz. I chociaż wedle prawa pracownik gabinetu politycznego ma mieć skończone studia i pięć lat doświadczenia zawodowego, to już nie raz i nie dwa trafiali tam ludzie kompletnie nie spełniający tych kryteriów. Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz nie widział nic złego w takiej postawie. Tym bardziej, że wedle prawa można odstąpić od wymagań studiów i 5 lat doświadczenia w "uzasadnionych przypadkach".
Warto przy tym przypomnieć, że gabinet polityczny to taki dziwny twór w ministerstwach, który stanowi najbliższe zaplecze ministra – polityczne. Jego członkowie mogą doradzać, ale ich głównym zadaniem jest obsługa polityczna ministrów i wiceministrów. Czyli – nie wiadomo do końca co dokładnie. Zazwyczaj są to po prostu sprawy organizacyjne. Wiadomo tyle, że gabinet polityczny zmienia się z każdym ministrem.
Nie wiadomo, czy dwie osoby, które aktualnie znajdują się w gabinecie ministra Szczurka, to cała ekipa, czy ktoś do nich jeszcze dołączy. Poza Langiem w gabinecie jest też bowiem Dobrawa Morzyńska, która wcześniej pracowała w kancelarii premiera jako asystentka szefa KPRM Jacka Cichockiego.
Zatrudniają, kogo chcą
O Dobrzyńskiej swego czasu też rozpisywała się prasa - chociaż bardziej odpowiednim słowem byłaby tu "nagonka". Tabloidy m.in. podawały kłamliwe informacje o jej jakoby niebotycznych zarobkach i wykonywanej pracy. Cel był jeden: pokazać, że młody w polityce = zły. Tymczasem Cichocki, gdy pytano go o młodą asystentkę, odpowiedź miał jedną: - Jest skuteczna w działaniu. Wiele rzeczy mi ułatwia, bo ma długie doświadczenie w pracy w kancelarii – mówił minister mediom.
Osoby, które pracowały z Morzyńską, także ją chwalą. Jak podkreślają, na swój wiek ma ona spore doświadczenie, jest "obrotna" i ma bardzo dobre zdolności organizacyjne i komunikacyjne – co w zasadzie w pracy asystenta czy szefa gabinetu politycznego jest najważniejsze. - To po prostu świetny pracownik i jej wybór na to stanowisko nie powinien nikogo dziwić, nawet biorąc pod uwagę młody wiek. Jak na 23 lata to osiągnęła bardzo dużo i szybko się rozwija, uczy. Dla ministra taka osoba jak ona jest po prostu bezcenna – mówi mi jeden z polityków PO, który w pracy stykał się często z Morzyńską.
Nie pomógł tata, ale... nauka
Czy równie bezcenny jest lub będzie Jan Lang? Gdy próbowałem dotrzeć do informacji o nim, od jednego z rozmówców słyszę, że ojciec młodego ekonomisty to znany dyplomata. I faktycznie - Jan Lang to syn Macieja Langa, który w latach 2009-2012 był ambasadorem w Afganistanie, pracował też na wysokich stanowiskach w MSZ. Złośliwi mogliby powiedzieć, że młody Lang dostał pracę dzięki znajomościom ojca, ale... nie jest to prawda. Ojciec bowiem, poza wychowaniem, żadnego udziału w zatrudnieniu Langa w MSZ nie miał.
Jak bowiem wyjaśniło nam Ministerstwo Finansów, Mateusz Szczurek osobiście wybrał Jana Langa. Dlaczego? - Zwrócił uwagę na jego wybitną pracę licencjacką i dokonania na studiach. Pan Lang był też polecany przez wykładowców Wydziału Nauk Ekonomicznych na UW - mówi nam Wiesława Dróżdż, rzeczniczka MF.
Lang zwrócił uwagę ministra swoimi analitycznymi umiejętnościami, dociekliwością i zainteresowaniami pokrywającymi się z pracą ministerstwa. I choć może bulwersować, że 21-latek niemal bez doświadczenia zawodowego zostaje członkiem gabinetu politycznego tak ważnego ministerstwa, to czas przestać na to narzekać. Minister wiedział kogo szuka i takie osoby znalazł - a to, ile mają lat, powinno przestać mieć znaczenie. Tym bardziej, że przecież sam Mateusz Szczurek jak na ministra jest całkiem młody i w jego przypadku zawsze wskazuje się na to jako atut.
Studiuję ekonomię i zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim. Dzięki działalności w Forum Obywatelskiego Rozwoju nabywam niezwykle cenne doświadczenie, szczególnie z zakresu analizy ekonomicznej sektora publicznego. Mam tutaj znakomitą okazję do ćwiczenia swoich zdolności analitycznych, a także organizacyjnych. Ważna jest dla mnie również możliwość poznawania FOR.
Bartłomiej Sienkiewicz
Szef MSW o zatrudnianiu w gabinetach politycznych:
Nie widzę tu powodów do niepokoju o właściwe rozporządzanie środkami publicznymi. Bowiem gabinety polityczne ministrów konstytucyjnych właśnie po to zostały ustanowione, by ministrowie mogli w nich zatrudniać osoby, które sami wybrali, jako najbliższych współpracowników i sami decydowali o ich użyteczności. ( ) Gabinety polityczne tworzą się wraz z nowym ministrem, a kiedy on kończy swoją misję, odchodzą wraz z nim, w odróżnieniu od urzędników ministerstwa.