
Reklama.
"Dziennik Gazeta Prawna" twierdzi, że nowe regulacje UE sprawią, że "wędzenie przy użyciu drewna stanie się praktycznie niemożliwe". Informację tę potwierdził pośrednio dyrektor firmy wędliniarskiej Taurus. – Przeprowadziliśmy badania naszych produktów na zawartość substancji smolistych. Już wiemy, że część z nich nie spełni nowych zaostrzonych norm dotyczących benzo(a)pirenu. Obecnie wyroby mięsne mogą go zawierać 5,0 mikrograma na kilogram. Od września 2014 r. będzie to 0,2 mikrograma – powiedział Waldemar Kluska.
Nowe regulacje dotkną także inne branże, ale to właśnie wytwórcy wędzonych wędlin odczują je najdotkliwiej. Niektórzy przedsiębiorcy maja jeszcze nadzieję na wywalczenie ulg dla produktów regionalnych i tradycyjnych, ale – jak powiedział Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności – szansa na złagodzenie wymogów jest nikła.
Gantner przypomniał, że przed przyjęciem nowych przepisów (rok 2011) prowadzono kontrole i konsultacje, których wyniki miały wpływ na ustalenie nowych progów. – Najwyraźniej branża przespała czas, w którym mogła zgłaszać uwagi. Nie zrobiła tego też w ciągu dwóch lat od uchwalenia przepisów. A był to czas na zmianę technologii wędzenia – zauważył Gantner.
To już kolejny unijny przepis w ostatnim czasie, który jest niekorzystny dla polskiego biznesu. W Brukseli cały czas trwają dyskusje o ostatecznym kształcie tzw. dyrektywy tytoniowej, która m.in. zakazuje sprzedaży mentoli. To ogromny cios dla Polski – przy uprawie i handlu tytoniem pracuje u nas około 600 tysięcy ludzi. Istotny element branży stanowią właśnie mentole – to 19 procent całego rynku.