Serialowi bohaterowie drugoplanowi, którzy skradli show
Bartosz Wieremiej
13 stycznia 2014, 06:55·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 stycznia 2014, 06:55
Często w miejscach, w których się nie spodziewamy, gdzieś poza światłami reflektorów i na marginesach najważniejszych historii, kryją się bohaterowie drugoplanowi i ich losy. Choć ich perypetie oparte są na pojedynczych wydarzeniach, a czasem wręcz na garści ujęć i kilku linijkach dialogu, to z jakiegoś niewiadomego powodu tak mocno skupiają na sobie naszą uwagę, że nie tylko później nie daje się o nich zapomnieć, ale i chciałoby się wszystko zmienić, i zwyczajnie móc zobaczyć więcej.
Reklama.
Partnerem sekcji jest HBO
Wiem, że bohaterowie drugoplanowi podobno są "po coś" – przynajmniej można tak wyczytać w rozmaitych artykułach oraz książkach uczących, jak pisać, i to niezależnie od tego, czy ów instruktażowy tekst dotyczy pisania opowiadań, powieści, sztuk teatralnych czy scenariuszy filmowych. Mają więc owe postacie mieć swoją rolę w danym tekście czy obrazie, nawet jeśli chodzi tylko o to, aby w danej chwili główny bohater poczuł się trochę lepiej lub gorzej.
Czasem jednak ktoś wrzucony w dane miejsce "po coś" zwyczajnie przekracza swój, z braku lepszego określenia, cel użytkowy. Zachwyca już nie tyle swoją relacją z głównymi bohaterami, ile sobą samym. Wzbudza masę emocji, czasem do stopnia, w którym marzy się, by kamera przestała śledzić wszystkie te rzekomo ważne rzeczy i zajęła się tylko nim.
Niezapomniani bohaterowie drugiego planu
Niewyczerpaną skarbnicą interesujących bohaterów zawsze była jedna z najlepszych produkcji HBO w historii stacji, czyli "Prawo ulicy" – choć w tym wypadku czasem nie da się tak do końca określić, kto w zasadzie był głównym bohaterem. Trudno jednak w tym momencie nie wspomnieć o fantastycznej, bezwzględnej i przerażającej Snoop (Felicia Pearson). Od pierwszego mignięcia w "Homecoming", przez prawdopodobnie najlepszą scenę zakupu gwoździarki w historii telewizji w premierowym odcinku czwartej serii ("Boys of Summer") oraz zachowanie, mimikę i jednozdaniowe wtrącenia w kilku innych scenach, w których z kolei znajdowała się w tle, aż po pamiętną przejażdżkę samochodem z Michaelem Lee (Tristan Wilds). Po prostu przy okazji każdego kolejnego odcinka wręcz czekało się na jej pojawienie się na ekranie.
W innym niezapomnianym serialu, "Rodzinie Soprano", świetnym bohaterem drugiego planu był Salvatore "Big Pussy" Bonpensiero (Vincent Pastore). O ile opowieści o zdradzie i współpracy z policją czy agentami federalnymi należą do typowego repertuaru tak filmach, jak i w serialach z mafią roli głównej, to jednak w tym przypadku udało się stworzyć coś zupełnie odrębnego. Nie z powodu samego końca w finale drugiej serii ("Funhouse") – ten był przecież oczywisty – a dzięki wszystkim emocjom, wątpliwościom, próbom pominięcia niektórych informacji; wszelkim niuansom i całej batalii, która toczyła się w głowie (i sercu) Bonpensiero.
Uderzało to szczególnie w odcinku "Commendatori", w trakcie wizyty w we własnym domu z kwiatami i przypadkowego spotkania Jimmy'ego Bonesa (Mike Memphis) w sklepie oraz później, w czasie pamiętnych odwiedzin w domu nieszczęsnego Bonesa, kiedy niezbędnym narzędziem "perswazji" okazał się być młotek. Po tych scenach nie dało się nie zwracać uwagi na kolejne działania Bonpensiero.
Skoro już jesteśmy przy niezapomnianych serialach, to za każdym, gdy wracam do oglądania "M*A*S*H", zaskakuje mnie, jak wielu ciekawych bohaterów kryło się dookoła Sokolego Oka (Alan Alda). Chociażby kapral Radar O'Reilly (Gary Burghoff), który przez te wszystkie lata krzątał się po Mobilnym Wojskowym Szpitalu Chirurgicznym nr 4077 – asystował praktycznie wszystkim i we wszystkim. Jednak pomiędzy poszczególnymi odcinkami, seriami Radar powoli doroślał i finalnie, gdy opuszczał Koreę w pierwszej połowie 8. serii w dwuczęściowym odcinku "Good Bye, Radar", pozostawił za sobą swojego ukochanego pluszowego misia, który przez cały wojenny czas służył mu dzielnie w momentach smutku i zwątpienia. W ten właśnie sposób zakończyła się piękna opowieść o dojrzewaniu na wojnie kaprala O'Reilly.
Kto dołączy do tego grona?
Również we wciąż emitowanych produkcjach znaleźć można bohaterów mających szansę na dołączenie do grona tych, o których się pamięta. Mam nadzieję, że kiedy za jakiś czas produkcja "Zakazanego imperium" zostanie zakończona, wśród postaci opisanych powyżej należne sobie miejsce zajmie inny weteran wojenny: Richard Harrow (Jack Huston). Od pierwszej sceny i spotkania z Jimmym (Michael Pitt) w Chicago, przez drobne momenty jak portret naszkicowany przez Angelę (Aleksa Palladino) oraz tak spektakularne wyczyny, jak uwolnienie Tommy'ego w Artemis Club, aż po poprzedzony tragiczną pomyłką koniec – Harrow odbył niezwykłą, pełną intrygujących sytuacji, podróż, która, miejmy nadzieję, nie zostanie zapomniana.
Chciałbym, aby kiedyś do tego grona dołączył także Ray (Alex Karpovsky) z "Dziewczyn" i nie wspominam o tym tylko dlatego, że większość akapitów brzmi raczej ponuro. To po prostu jedna z najciekawszych postaci w serialu Leny Dunham. Człowiek niejako wyjęty z innego świata, starszy od reszty i patrzący na rzeczywistość w inny sposób niż oni. Bohater będący w wieku, w którym powinien "mieć", ale nie ma. Mam nadzieję, że w trzecim sezonie zaliczy wiele dobrych i pamiętnych scen, choćby takich jak w "Welcome to Bushwick a.k.a. The Crackcident", gdy przez pół nocy ganiał po mieście za Shoshanną (Zosia Mamet).
Niezależnie od tego, czy mowa dramacie, komedii lub komediodramacie i czy losy danej postaci zakończyły się szczęśliwie, warto zwracać uwagę na coś więcej niż tylko główne wątki. Nawet po to, by mieć później dodatkowe uzasadnienie, dlaczego właściwie poświęciło się te kilkadziesiąt godzin życia na bardzo długie spotkanie z telewizją.