Dorota Kania w wywiadzie z Robertem Mazurkiem broni się przed zarzutami o hipokryzję
Dorota Kania w wywiadzie z Robertem Mazurkiem broni się przed zarzutami o hipokryzję Fot. Filip Klimaszewski / AG
Reklama.
Autorka "Resortowych dzieci" nie mogła się spodziewać, że tak bolesny cios przyjdzie z prawej strony. A jednak… Mazurek unaocznił, jak obłudna przy okazji tej najnowszej książki jest jej postawa. Już na początku wywiadu zapytał, kim byli jej rodzice.

Dorota Kania: Mój tata pracował całe życie w zakładach mechanicznych w Tarnowie, a do PZPR nigdy nie należał. Moja mama zmarła, gdy miałam trzy lata, druga mama należała do partii do 1979 roku, kiedy przeszła na emeryturę.

Robert Mazurek: No proszę, a jaki to miało na ciebie wpływ?

DK: Żaden, bo na moje wychowanie wpływ mieli głównie mężczyźni - prócz taty, któremu zawdzięczam religijność, byli to dziadkowie - piłsudczycy, z których jeden przed wojną działał w PPS-ie.

RM:Czyli w twoim wypadku partyjność jednego z rodziców nie miała na ciebie wpływu? Innym to wypominasz.

DK:Nie chcę wchodzić w moją sytuację osobistą, o najważniejszym ci powiedziałam.

Źródło: "Plus Minus"

W takim tonie utrzymana jest cała rozmowa, a Mazurek pyta także m.in. o Jerzego Targalskiego, który jest współautorem "Resortowych dzieci". On również miał ojca w PZPR. "Przecież pisząc taką książkę Targalski wznosi się na Himalaje hipokryzji i komizmu" – stwierdza dziennikarz. "Najlepiej, by to Targalski mówił o sobie, a nie ja. Wcale nie sądzę, by to było śmieszne i nie dostrzegam w tym hipokryzji" – tłumaczy się Kania.
Pada też pytanie, dlaczego w książce nie zostały opisane osoby z prawej strony, takie jak właśnie Targalski czy też Bronisław Wildstein, który również miał partyjnego rodzica. "Kryterium, jakie przyjęliśmy, było bardzo proste i jasne. Było nim zachowanie dziennikarzy w III RP i ich stosunek do najważniejszych spraw: lustracji, dekomunizacji, likwidacji WSI oraz do katastrofy smoleńskiej" – mówi Kania.
W tle pojawia się zaś wątek animozji między dziennikarzami na prawicy. Dziennikarka dziwi się, że nikt wcześniej nie miał odwagi napisać takiej książki. Piotrowi Zarembie zarzuca wręcz tchórzostwo. "Życia ci nie starczy, by osiągnąć poziom Zaremby" – odpowiada na to Mazurek.
Źródło: "Plus Minus"