Namaszczony wbrew swojej woli chciał 90 tys. zł odszkodowania od szpitala. Sąd powiedział "nie"
Namaszczony wbrew swojej woli chciał 90 tys. zł odszkodowania od szpitala. Sąd powiedział "nie" fot. Dominik Sadowski / AG
Reklama.
Jerzy R. trafił do szczecińskiego Szpitala Klinicznego na Pomorzanach w listopadzie 2008 roku z podejrzeniem zawału serca. Lekarze stwierdzili, że niezbędna jest operacja kardiochirurgiczna, którą zaplanowali na styczeń 2009 roku. 66-letni pacjent przez półtora miesiąca po operacji przebywał w śpiączce farmakologicznej, a ze szpitala wyszedł dopiero w kwietniu.
Okazało się, że w czasie pobytu w placówce, został mu udzielony sakrament ostatniego namaszczenia, co oburzyło mężczyznę, uważającego się za agnostyka. Pomimo tego, że w szpitali uratowano mu życie, Jerzy R. zdecydował się walczyć o odszkodowanie.
Jerzy R.
Pacjent walczący o odszkodowanie od szpitala, w którym otrzymał ostatnie namaszczenie

Mam zamiar walczyć, żeby księża też się w końcu zastanowili. Bo niby jesteśmy państwem świeckim, a coraz więcej tego Kościoła w państwie. Kto chce, niech sobie wierzy, ale nie podejmuje za mnie decyzji. CZYTAJ WIĘCEJ


Szpital bronił się tym, że dla człowieka który nie wierzy w Boga, czy też jest agnostykiem, sakrament ostatniego namaszczenia nie powinien mieć żadnego znaczenia. Przeciwnego zdania był namaszczony pacjent. Pomimo to, najpierw sąd okręgowy, a później aprecjacyjny oddalały jego powództwo. Więcej szczęścia miał jednak przez Sądem Najwyższym, który w 2013 roku uchylił dotychczasowe wyroki w tej sprawie i nakazał ponowne rozpatrzenie.
Dziś jednak sąd apelacyjny w Szczecinie raz jeszcze nie uznał jego roszczeń. Romanowi R. nie udało się bowiem udowodnić, że doznał jakiejkolwiek szkody psychicznej lub fizycznej z powodu udzielonego sakramentu. Nie potrzebował także pomocy specjalistów, takich jak psycholog czy psychiatra. Winę szpitala sąd określił jako "nieumyślną i polegająca na lekkomyślności".

Źródło: wyborcza.pl