Miniserial "Nasze matki, nasi ojcowie", wyprodukowany przez ZDF, zdobył najbardziej renomowaną niemiecką nagrodę filmową – Złotą Kamerę dla najlepszej produkcji telewizyjnej. Film był wielokrotnie i bardzo ostro krytykowany zarówno przez historyków, jak i polskie środowiska prawicowe. Wyjątkowo nieprzychylnie wyrażali się o nim również nowojorscy krytycy, którzy stwierdzili, że film zawiera sporo przekłamań i wybiela hitlerowców.
Film "Nasze matki, nasi ojcowie" jest telewizyjną trylogią, wyprodukowaną przez Nico Hofmanna. Opowiada historię pięciorga przyjaciół, którzy żyją (i walczą) podczas II wojny światowej. Według opinii historyków, krytyków i widzów film jest kopalnią przekłamań historycznych, zdejmuje odpowiedzialność za zbrodnie wojenne z nazistowskich wojskowych, a "zwykłych" Niemców przedstawia jako ofiary okrutnego reżimu narodowego socjalizmu. W Polsce największe kontrowersje wzbudził fakt, że bojowników AK oskarżono o antysemityzm.
Autor scenariusza Stefan Kolditz, gdy odbierał Złotą Kamerę powiedział, że na Niemcach spoczywa odpowiedzialność, by "przekazywać następnym pokoleniom doświadczenia z okresu wojennego" – podaje portal Tokfm.pl. W skład jury przyznającego nagrodę wchodzili min. niemieccy aktorzy i aktorki Iris Berben, Til Schweiger, Martina Hill, a także prezenterka telewizyjna Sandra Maischberger i producent filmowy Nico Hofman.
Trylogia "Nasze matki, nasi ojcowie" była pokazywana kilka dni temu w Nowym Jorku. Środowisko krytyków filmowych oceniło go jednoznacznie negatywnie. Andrew Nagorski zarzucił twórcom zrzucanie odpowiedzialności z Niemców dwukrotnie: "po pierwsze, gdy pięciu głównych bohaterów doznaje moralnego katharsis; szczególnie dwóch żołnierzy Wehrmachtu, którzy na końcu zastrzelili swoich oficerów, a po drugie, gdy antysemityzm właściwie nie Niemcom zarzucono, a Polakom” – pisze portal dw.de.
Filmowi zarzucono również, to że to historia, którą Niemcy opowiadają "sami sobie".
Jednak Stefan Kolditz nie wspominał o krytyce trylogii. Podkreślał, jak wielkim zainteresowaniem film cieszy się w 90 krajach na całym świecie.